Tworzenie harmonii między różnymi religiami

Niebezpieczeństwa związane ze zmianą religii

Na świecie istnieje wiele różnych religii i kultur, a każda z nich rozwinęła się, aby służyć swoim wyznawcom. Z tego powodu zawsze mówię, że najlepiej jest trzymać się religii, w której się urodziliśmy. Na Zachodzie większość ludzi to chrześcijanie, choć jest też trochę żydów i muzułmanów. Dla nich – i dla każdej innej osoby – zmiana religii nie jest łatwa i czasem powoduje pomieszanie.

Zawsze podaję pewien przykład. Na początku lat 1950. my, Tybetańczycy, mieliśmy wielkie trudności. W tym czasie przyszło nam na pomoc wiele organizacji chrześcijańskich. Pewna Tybetanka miała wiele małych dzieci i była w bardzo trudnej sytuacji. Wtedy pojawił się pewien chrześcijański misjonarz i zaproponował, żeby jej dzieci chodziły do chrześcijańskiej szkoły. Pewnego dnia przyszła do mnie i powiedziała, że w tym życiu zamierza być chrześcijanką, ale w następnym będzie buddystką. Ta sytuacja jasno pokazuje, że miała w głowie zamęt, jeśli chodzi o religie. Gdyby poszła do nieba w swoim następnym życiu nie byłaby zainteresowana w staniu się buddystką, a gdyby poszła do piekła nie mogłaby stać się buddystką.

Pamiętam też pewną starszą kobietę z Polski, znałem ją od 1956 r. Od tego czasu poważnie zainteresowała się edukacją i udzieliła wsparcia wielu tybetańskim studentom. Zainteresowała się buddyzmem, choć przedtem, w Madrycie, była zwolenniczką teozofii. To pokazuje, że miała już postawę niesekciarską, ale potem przyjęła buddyzm za swoją osobistą religię. Pod koniec życia idea Boga wydawała jej się jednak bliższa, co także wskazuje na pewne pomieszanie w jej umyśle. Tak więc najlepiej jest się trzymać swojej własnej religii.

Jednak wśród milionów ludzi znajdą się tacy, którzy instynktownie zainteresują się religiami Wschodu, a zwłaszcza buddyzmem. Te osoby muszą to uważnie przemyśleć. Jeśli buddyzm wyda im się odpowiedni do ich predyspozycji, to w porządku. Wśród Tybetańczyków 99% to buddyści. Jednak w ciągu ostatnich czterech wieków w Tybecie w prowincji Ladakh żyli też wyznawcy islamu, którzy zawierali małżeństwa z Tybetankami i Tybetańczykami i ich dzieci stały się muzułmanami. W regionie Amdo mieszkało też trochę chrześcijan. Z obiema grupami nie było problemów.

Muszę także wspomnieć, że kiedy ktoś przyjmuje nową religię, powinien unikać negatywnego postrzegania swojej pierwotnej tradycji religijnej, a często tak się dzieje – to część natury ludzkiej. Nawet jeśli okaże się, że wasza dawna tradycja nie jest już dla was bardzo pomocna, to nie oznacza to, że ogólnie nie jest pomocna. Wszystkie religie są pomocne dla ludzkości. Zwłaszcza gdy jesteśmy w trudnych sytuacjach, wtedy wszystkie religie oferują pomoc. Dlatego musimy szanować wszystkie religie.

Uczenie się dzięki poznawaniu innych religii

Poza tym dzisiejsza rzeczywistość jest nieco inna niż ta z przeszłości. W przeszłości ludzie z różnych tradycji byli mniej lub bardziej odizolowani. Buddyści mieszkali w Azji, muzułmanie – na Środkowym Wschodzie i częściowo w Azji, a na Zachodzie – głównie chrześcijanie. Mieli oni ze sobą bardzo niewielki kontakt. Jednak teraz czasy są inne. Obecnie ma miejsce wiele fal emigracyjnych, nastąpiła globalizacja ekonomiczna i rozwija się przemysł turystyczny. Tak wiele informacji jest dostępnych, w tym wiedza o buddyzmie. Z powodu tych różnych czynników społeczność tego świata stała się jak jedna istota: wielokulturowa i wieloreligijna.

Są dwie możliwości tego, co może się zdarzyć. Po pierwsze, z powodu bliskich kontaktów między różnymi tradycjami czasem możemy być nieco niepewni co do naszej własnej tradycji. Mamy większy kontakt z inną tradycją i czujemy się nieco dyskomfortowo. To jest negatywna możliwość. Po drugie, w tej rzeczywistości, w której jest więcej możliwości komunikacji, pojawiają się okazje do rozwoju prawdziwej harmonii między tradycjami. To jest bardziej pozytywna możliwość, musimy więc wykonać wysiłek, aby zbudować prawdziwą harmonię. Jeśli pominiemy te religie, które nie mają żadnych filozoficznych podstaw, a tylko czczą słońce i księżyc czy inne tego typu rzeczy, jeśli skoncentrujemy się na głównych światowych religiach – na chrześcijaństwie, judaizmie, islamie, różnych tradycjach hinduistycznych i buddyjskich, dżinizmie, taoizmie, konfucjanizmie itd. – to okaże się, że każda z nich ma swoją „specjalność”. Dlatego powinniśmy dzięki tym bliskim kontaktom uczyć się nowych rzeczy od siebie nawzajem; możemy w ten sposób wzbogacić swoje własne tradycje.

Na przykład my, buddyści tybetańscy, pozostawaliśmy odizolowani przez Himalaje, nie mieliśmy pojęcia, co działo się w świecie zewnętrznym. Ale teraz sytuacja zmieniła się zupełnie. W czasie prawie 50. lat uchodźctwa znaleźliśmy nowe domy i mamy wiele okazji do uczenia się od innych tradycji w innych krajach. To jest niezwykle pomocne. W przeszłości wdrożyliśmy programy wymiany w Indiach: chrześcijańscy bracia i siostry przyjeżdżali do Indii, aby uczyć się od nas, a część z naszych mniszek i mnichów pojechała na Zachód i doświadczyła kontaktu z chrześcijaństwem, głównie w klasztorach katolickich. Tak więc jeśli przy tego rodzaju bliskim kontakcie pozostaniemy otwarci, to będziemy mogli nauczyć się czegoś od siebie nawzajem. W ten sposób możemy zbudować wzajemne zrozumienie i szacunek. Poza tym mamy nową rzeczywistość. Dlatego myślę, że rozwój harmonii między różnymi religiami jest bardzo ważny. Promowanie takiej harmonii to jedno z moich zobowiązań; mam zamiar realizować je aż do śmierci.

Tak więc gdy daję na Zachodzie wykłady na temat buddyzmu grupom, które składają się głównie z wyznawców innych religii, to moim celem jest pomóc tym ludziom zrozumieć buddyzm. To może ułatwić im rozwijanie w sobie tolerancji. Tak jak podkreśla obecny papież, nacisk należy kłaść na dwie rzeczy naraz: na wiarę i rozum. To bardzo ważne. Sama wiara, bez rozumu, staje się mało znacząca. W połączeniu z rozumem wiara może stać się częścią życia, która jest niezwykle istotna. Wiara w Boga może być na przykład bardzo pomocna, gdy ktoś przechodzi przez trudne okresy w życiu, bo daje tej osobie wielką nadzieję. I jeśli myślimy w kategoriach gniewu, nienawiści, zazdrości, pragnienia oszukiwania i tyranizowania innych, to jeśli mamy w sobie wiarę, to uchroni nas ona przed takimi negatywnymi emocjami i działaniami. Gdy zdamy sobie z tego sprawę, wiara stanie się bardzo ważna w naszym codziennym życiu. W tradycji buddyjskiej kładziemy nacisk zarówno na wiarę, jak i rozum. Tak więc niektóre teorie buddyjskie, zwłaszcza te oparte na logicznym rozumowaniu, mogą być pożyteczne również praktykujących z innych tradycji.

Dzielenie się wiedzą z naukowcami

Różne tradycje obecne w dzisiejszym świecie można podzielić na dwie kategorie: na religie teistyczne i nieteistyczne. Buddyzm należy do tradycji nieteistycznych. Tak jak te religie, kładzie nacisk na prawo przyczynowości. Naturalnie nauki buddyjskie zawierają mnóstwo wyjaśnień na temat prawa przyczyny i skutku i to jest coś, o czym bardzo dobrze jest wiedzieć. Jest to bardzo pożyteczne, ponieważ pomaga nam dowiedzieć się więcej o nas samych i o naszych umysłach.

Musimy na przykład wiedzieć, że destrukcyjne emocje i postawy są źródłem naszego cierpienia i bólu. Aby uwolnić się od cierpienia i bólu, musimy skupiać się nie tylko na ich poziomach fizycznym i werbalnym, ale także psychicznym. Siły im przeciwstawne są także głównie natury psychicznej.

W tradycji buddyjskiej wyjaśnienia dotyczące umysłu są bardzo szczegółowe. Podobnie jest w niektórych starożytnych tradycjach indyjskich. Obecnie współczesna nauka coraz głębiej bada tę dziedzinę. Na przykład naukowcy zajmujący się medycyną zaczynają prowadzić badania nad emocjami, ponieważ są one bardzo ważne dla naszego zdrowia. Zdrowie ciała jest związane z emocjami. Dlatego analizowanie emocji jest niezwykle istotne dla neurologów badających, jak pracuje mózg. Inne dziedziny akademickie również bardzo interesują się umysłem i emocjami. Dlatego informacje o umyśle i emocjach zawarte w naukach buddyjskich i w starożytnych religiach indyjskich są bardzo przydatne w ich badaniach.

Zazwyczaj rozróżniam trzy elementy buddyzmu: naukę buddyjską, filozofię buddyjską i religię buddyjską. Przyjrzyjmy się przykładowi samego Buddy. Budda pierwotnie był zwykłą czującą, ograniczoną istotą. Nauczał, jak przekształcić nasze zwykłe emocje i zwykły umysł krok po kroku i, sam postępując tą ścieżką, w końcu stał się oświecony, stał się Buddą. Dlatego podejście buddyjskie polega na tym, aby zacząć od tego poziomu, poziomu zwykłego człowieka, a następnie podążać nią aż do stanu buddy.

Z tego powodu najpierw musimy poznać dzisiejszą rzeczywistość, a to obejmuje naukę buddyjską. Potem, na tej podstawie, możemy dostrzec możliwość transformacji. Widzimy, że zmiana jest możliwa i to jest filozofia buddyjska. Kiedy to stanie się jasne dla nas i będziemy mieć zaufanie do procesu wewnętrznej transformacji, wówczas będziemy mogli zacząć praktykować religię buddyjską.

Tak więc gdy spojrzymy na naukę buddyjską, to zobaczymy, że zajmuje się ona dwiema sferami – wnętrzem: umysłem i zewnętrzem: atomami, wszechświatem itd. Nauka zachodnia ma wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o poziom zewnętrzny: wydaje się, że w tej dziedzinie jest bardzo zaawansowana. My, buddyści, możemy się wiele od niej nauczyć o cząsteczkach, o tym, jak one funkcjonują, o genetyce, o wszechświecie – te informacje dla nas jako buddystów są bardzo użyteczne. Przynajmniej w kategoriach naszej planety jest dość jasne, że góra Meru nie istnieje. Tak więc niektóre z klasycznych opisów buddyjskich muszą także zostać zmienione. Dlatego bardzo ważne jest, abyśmy my, buddyści, poznali naukowe odkrycia dotyczące kosmologii, fizyki cząsteczek, fizyki kwantowej itd.

Jednak niektóre odkrycia współczesnej nauki i buddyzmu pokrywają się. Na przykład pierwotnie ludzie wierzyli, że obiekty są zbudowane z pewnej samowystarczalnej, niezależnej substancji. Ale obecnie, dzięki odkryciom fizyki kwantowej, widzimy, że nie ma takiej rzeczy. My, buddyści, wiedzieliśmy o tym od tysięcy lat. Buddyzm naucza, że nic nie powstaje i nie istnieje w sposób niezależny, ale że wszystko raczej powstaje współzależnie.

Jeśli chodzi o wiedzę wewnętrzną, współczesna nauka zaczyna prowadzić pewne badania ku obopólnej korzyści. Buddyści mogą dzięki nauce zdobywać wiedzę na temat zjawisk zewnętrznych, a nauka może uczyć się od nich, jak radzić sobie z negatywnymi emocjami i innymi zjawiskami wewnętrznymi. Tak więc kiedy rozmawiamy z naukowcami, to nie o przyszłych żywotach ani nie o nirwanie. Nie mówimy o aspektach religijnych, ale raczej o umyśle i emocjach. To dlatego, że stosujemy tę samą metodę: badamy rzeczy w celu poznania rzeczywistości.

Tak więc dla tych z was, ludzi Zachodu, którzy są zainteresowani buddyzmem, pomocne będzie przeprowadzanie własnych badań naukowych. Z tego względu wydaje mi się w porządku, że daję wykłady na temat buddyzmu słuchaczom, którzy nie są buddystami – oferuję im okazję do analizowania nauk buddyjskich z perspektywy naukowej. Dlatego zachęcam, abyście podchodzili do moich mów jak do wykładów akademickich. Poza recytacjami na początku moje mowy nie zawierają rytuałów ani aspektów religijnych. Po prostu udzielam wykładów naukowych. Co o takim podejściu myślicie?

Top