Poprawa środowiska poprzez wegetarianizm

07:33

Jest wiele strategii postępowania z problemami dotykającymi środowisko naturalne, takie jak używanie odnawialnych źródeł energii, obniżanie zanieczyszczeń pochodzących z przemysłu i transportu itp., lecz jeszcze jedna z nich, która jest być może mniej nagłaśniana, wiąże się z niszczycielskimi skutkami produkcji mięsa. Zmniejszenie spożycia mięsa i wspieranie wegetarianizmu to środki ochrony środowiska naturalnego, które nie tylko mają sens ekonomiczny, lecz również uzyskałby wsparcie ze strony większości światowych religii.

W większości społeczeństw – zarówno tych rozwiniętych, jak i rozwijających się – spożywanie mięsa jest uważane za oznakę zamożności. Jedną z pierwszych rzeczy, do których ludzie aspirują kiedy wydostają się z ubóstwa jest możliwość jedzenia mięsa. I choć dieta bogata w białko zwierzęce pomaga podnieść poziom odżywania u osób niedożywionych, tym niemniej nauka medyczna stwierdziła, iż nadmierne spożywanie mięsa jest szkodliwe dla zdrowia. Jest tak dlatego, że zwiększa ono ryzyko wystąpienia chorób serca oraz niektórych postaci raka. Z gospodarczego punktu widzenia, choć uprzemysłowiona produkcja mięsa daje zatrudnienie dużej liczbie ludzi, to jednak jej długoterminowe szkodliwe oddziaływanie na gospodarkę i koszty dla środowiska przeważają nad tymi korzyściami.

Podług raportu opublikowanego ostatnio przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, 18% emisji gazów cieplarnianych na świecie pochodzi z produkcji żywca, a mianowicie z moczu i odchodów zwierząt hodowanych na pożywienie. Na całym świecie same tylko świnie i drób wytwarzają co sekunda pół miliona kilogramów odchodów. Jest to sześćdziesiąt razy więcej niż wytwarza cała populacja ludzka. Emisja gazów cieplarnianych z tych odchodów zwierzęcych o 40% przewyższa emisję pochodzącą z wszystkich pojazdów mechanicznych na całym świecie – łącznie z samolotami i statkami. Co więcej, niemal dwie trzecie emisji amoniaku odpowiedzialnego za kwaśne deszcze pochodzi właśnie z odpadów zwierzęcych.

Jeśli popatrzymy na liczby obrazujące wszystkie czynniki związane z hodowaniem zwierząt na spożycie, to są one jeszcze bardziej oszałamiające. Według wspomnianego raportu ONZ, 70% całej ziemi użytkowanej rolniczo i w rzeczy samej 30% całej powierzchni lądów na planecie wykorzystuje się dla uprawy pasz dla zwierząt, podczas gdy zaledwie 8% jest przeznaczone pod uprawę jedzenia do spożycia przez ludzi, a resztę używa się pod uprawy roślin do produkcji biopaliw. Co więcej, zwierzęta hodowlane i nawadnianie upraw paszowych dla nich zużywają 28,4 miliona litrów wody na sekundę. Erozja gleby spowodowana wyrębem lasów pod uprawę takich wielkich ilości paszy równa się 40 miliardom ton gleby rocznie. Jeśli policzyć zużycie paliw kopalnych potrzebnych dla uprawiania paszy, dowożenia jej do młynów paszowych i napędzania tych młynów, dowożenia zmielonej paszy do ferm przemysłowych, przewozu zwierząt do ubojni oraz eksploatacji tych ubojni, transportu mięsa do zakładów przetwórczych i ich eksploatacji, a wreszcie transportu przetworów mięsnych do sklepów i przechowywania ich w zamrażalniach, to na wytworzenie jednej kalorii z białka zwierzęcego potrzeba jedenaście razy więcej paliw kopalnych niż na jedną kalorię z białka roślinnego.

Te statystyki wyraźnie pokazują olbrzymie koszty dla środowiska i gospodarki światowej związane z produkcją i spożyciem mięsa. Jeśli utrzyma się bieżący kierunek, to produkować się będzie jeszcze więcej mięsa i wynikną z tego jeszcze większe zniszczenia dla środowiska. Tego kierunku nie da się utrzymać i może on się zakończyć wyłącznie katastrofą. Nie ma tyle ziemi i wody na planecie, żeby uprawić wystarczająco dużo paszy dla ilości zwierząt, jakie byłyby potrzebne, gdyby każdy mieszkaniec Ziemi miał spożywać każdego roku tyle samo mięsa, co, na przykład, ludzie w Stanach Zjednoczonych czy tutaj w Hong Kongu. Palącą kwestią staje się więc, jak odwrócić ten kierunek?

Osobom nie wyznającym żadnej religii, zdrowy rozsądek podpowiada, że wegetarianizm – albo przynajmniej ograniczenie spożycia mięsa – jest jedynym logicznym kierunkiem, jaki należy przyjąć. Jest tak szczególnie wtedy, jeśli osoby takie pomyślą o następstwach, które czekają ich dzieci i wnuki, jeśli nie poprawią oni swoich krótkowzrocznych nawyków. Dla osób nastawionych wyłącznie materialistycznie ekonomia podpowiada im dodatkowo, że długoterminowy negatywny wpływ bieżącego kierunku stale wzrastającego spożycia mięsa dalece przeważa krótkoterminowe korzyści w postaci zysków przemysłu mięsnego.

Osobom podążającym za naukami jakiejś religii czy głównego nurtu filozofii, każdy z tych systemów przekonań dostarcza wsparcia na rzecz wegetarianizmu płynącego z tych nauk. Buddyzm kładzie nacisk na współczucie dla wszystkich żywych istot. Ponieważ wszystkie istoty mogą odradzać się w dowolnej postaci życia, to zwierzęta hodowane dla spożycia mogły równie dobrze być w swoich poprzednich wcieleniach naszymi przodkami, zaś my i nasi potomkowie moglibyśmy również odrodzić się w przyszłych żywotach jako zwierzęta. Pomyślmy wtedy o cierpieniach tych zwierząt, na przykład o życiu kurcząt hodowanych przemysłowo w czymś, co niektórzy nauczyciele buddyjscy określali jako więzienia dla kurcząt. Te biedne kurczęta muszą spędzać całe swoje życie w klatkach o wymiarach dwadzieścia na dwadzieścia centymetrów i nigdy nie mają możliwości swobodnego spacerowania. Jak by się nam podobało, gdybyśmy, my sami bądź nasi przodkowie, musieli żyć w taki sposób tylko po to, żeby skończyć jako karma dla psów czy nuggetsy w McDonalds, które podaje się dziecku, a których połowa zostaje niezjedzona i wyrzuca się ją do śmieci?

Wsparcie dla wegetarianizmu w buddyzmie znajdujemy w Sutrze Brahmadżali (Sutrze sieci Brahmy), przełożonej na chiński przez Kumaradżiwę jako Fanłang Cing (梵網經). Powstrzymywanie się od jedzenia mięsa jest jednym z czterdziestu ośmiu dodatkowych wskazań wymienianych tam obok dziesięciu głównych ślubów bodhisattwy. Dlatego też, buddyści mahajany z tradycji wschodnioazjatyckich, powodowani współczuciem, przestawali jeść mięso w ramach swoich ślubów bodhisattwy. Saicio, założyciel szkoły Tendai w Japonii, dołączył w rzeczy samej tę wersję ślubów i wskazań bodhisattwy jako część monastycznego wyświęcenia.

Wegetarianizm oparty na współczuciu dla zwierząt – choć nie wspomina się o nim wprost w konfucjańskich naukach Mengtsy (Mencjusz) – jest jednak logicznym wnioskiem, jaki możemy z nich wysnuć. W dyskusji z Królem Huei z Liang (梁惠王), Mencjusz wspomina, iż słyszał, że król widząc wołu prowadzonego na rzeź, aby jego krwią poświęcono dzwon, nakazał oszczędzenie mu życia i poświęcenie w zamian owcy. Mencjusz pouczył go: 

To był postępek wolny od błędu, to był czyn miłości (仁術). Tak właśnie człowiek szlachetny (君子) postępuje wobec zwierząt. Widząc je żywymi, nie może znieść widoku ich śmierci – słysząc ich ryk, nie zdoła jeść ich mięsa. Dlatego człowiek szlachetny trzyma się z dala od rzeźni i kuchni oferujących mięso.

Mencjusz nie doradzał jednak, że jest w porządku jeść mięso tak długo, jak nie oglądamy ani nie słyszymy żywych zwierząt. Zamiast tego użył powyższego przykładu, aby doradzać królowi objęcie wszystkich swoich poddanych tym samym miłosierdziem (恩) jakie okazywał zwierzętom. Choć jego radą nie było zaprzestanie jedzenia mięsa, wynikało to pośrednio z jego porady dotyczącej okazywania równego miłosierdzia wszystkim ludziom i wszystkim zwierzętom.

Są również inne powody dla niejedzenia mięsa mające oparcie w duchowości. Ogólnie, wszyscy hinduiści szanują zawarty w Rygwedzie zakaz spożywania mięsa bydła czy koni. Dodatkowo, hinduiści czczący Wisznu i Krisznę przestrzegają diety wegetariańskiej, tak jak nakazuje Jadźjurweda. Tekst ten podaje trzy główne tego powody. Pierwszym jest waga powstrzymywania się od przemocy – w tym przypadku zastosowana wobec zwierząt. Po drugie, system medycyny ajurwedyjskiej przestrzega przed spożywaniem mięsa, jako szkodliwego dla umysłu i dla rozwoju duchowego. Po trzecie, mięso jest uważane za nieczyste, zaś jedynie czysty pokarm można ofiarować bogom, aby następnie spożywać go jako prasad – dar bogów.

Dżiniści są bardziej ścisłymi wegetarianami, niż wyznawcy jakiejkolwiek innej religii. Wegetarianizm jest w gruncie rzeczy dla wyznawców tej starożytnej indyjskiej religii czymś obowiązkowym. To ograniczenie współbrzmi z tym wielkim naciskiem, jaki dżinizm kładzie na unikanie przemocy oraz na czystość we wszystkich aspektach życia. Mięso jest uważane przez nich za coś całkowicie nieczystego.

Judaizm, chrześcijaństwo i islam wspólnie nauczają tego, że Bóg stworzył zwierzęta na użytek ludzi, lecz żadna z tych religii nie naucza, że Bóg stworzył je po to, by ludzie mogli się nad nimi dowolnie znęcać. Choć według judaizmu i islamu Bóg zakazał jedzenia nieczystych stworzeń, takich jak świnie, są też inne wskazówki co do intencji Boga. Zwrotka 15:20 Koranu głosi: 

I stworzyliśmy tam (w znaczeniu świata stworzonego przez Boga) dla was środki do życia oraz te (mianowicie zwierzęta) którym nie macie ich zapewniać (dla ich życia). 

Wynika z tego, że Bóg stworzył inne rodzaje zwierząt odpowiednie do tego, by je jeść - takie jak owce, kozy i bydło, lecz to nie do człowieka należy karmienie ich, choćby przez uprawianie dla nich szczególnej paszy. Bóg chciał, żeby one pasły się swobodnie, a nie żeby je hodowano przemysłowo do masowego spożycia.

Krótko mówiąc, wszystkie główne religie i nurty filozoficzne na świecie wspierają na gruncie moralności wnioski płynące z ekonomii, logiki i zdrowego rozsądku, a mianowicie że świat potrzebuje jaskrawego zmniejszenia spożycia mięsa przy przestrzeganiu diety wegetariańskiej przez tak wielu ludzi, jak to możliwe. Jednak pomimo tego, że medycyna, religia, filozofia i zdrowy rozsądek nakazują nam przestać jeść mięso lub przynajmniej ograniczyć ilość i częstotliwość spożywania go, to dopóki ludzie nie zmienią swego postępowania, nie osiągną żadnych korzyści.

Wiele osób uważa, że wyznawanie jakiejś religii oznacza jedynie modlenie się, zaś dla niektórych jest to jedynie ofiarowywanie laseczek kadzidła. Jednakże przemiana jest procesem wewnętrznym. Bez względu na to, jakie zewnętrzne środki podejmujemy dla ochrony środowiska, to prawdziwa praca wiąże się ze zmianą naszego sposobu myślenia i postępowania – w oparciu o zrozumienie i uznanie rzeczywistości zniszczeń, jakie rodzaj ludzki czyni na tej planecie. Taka praca może mieć miejsce wyłącznie na poziomie jednostkowym. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, by działać w sposób przewidujący i współczujący.

Top