22 Punkty dla ćwiczenia się w oczyszczaniu postaw

Punkt 7

Siódmy i ostatni punkt tekstu składa się z 22 punktów dotyczących ćwiczenia się w oczyszczaniu własnych postaw:

(1) Wszystkie jogi wykonuj z jedną (intencją, by móc lepiej pomagać innym.

Cokolwiek robimy, róbmy to po to, żeby móc pomagać innym. Często używanym przykładem w Indiach, gdzie ludzie nierzadko mają robaki, jest aspiracja: „Kiedy jem, obym odżywiał wszystkie mikroorganizmy w swoim ciele”. Nawet, jeśli nie możemy utrzymać tego rodzaju motywacji podczas całego posiłku, to przynajmniej zaczynamy go czymś takim. To dlatego bardzo pomaga wiersz dedykacji posiłku napisany przez Nagardżunę: „Przyjmuję ten pokarm nie z powodu przywiązania i chciwości, lecz jako lekarstwo, żeby móc pomagać innym”.

(2) Kładź kres wszystkiemu co wypaczone – jedną (praktyką dawania i przyjmowania)

To można wyjaśnić na kilka sposobów, z których jeden jest taki, że dla pozbycia się wszelkich posiadanych przeszkadzających emocji i postaw przez tonglen – branie na siebie przeszkadzających emocji i cierpienia innych. To nie oznacza, że kiedy bierzemy na siebie cały gniew innych, to sami stajemy się bardziej gniewni. Jest raczej tak, że – jak z wszystkimi naukami o tonglen – nie zatrzymujemy w sobie tego, co bierzemy od innych, w jakiś solidny i trwały sposób, lecz posługujemy się swoją zdolnością do przezwyciężania tych rzeczy, aby je rzeczywiście przezwyciężyć.

Może pomagać postrzeganie, że kiedy powstają przeszkadzające emocje i postawy, jest to dobry znak, ponieważ, abyśmy mogli pozbyć się ukrytych niepokojących i przeszkadzających uczuć, muszą one najpierw wyjść na powierzchnię. Chcemy zatem, żeby wyszedł na powierzchnię cały nasz stłumiony gniew i rzeczy w nas ukryte, abyśmy mogli się ich pozbyć.  Jest to tak jak w praktyce szine, gdyż od początku, kiedy staramy się wyciszyć, zauważamy coraz więcej błądzenia umysłu. Nie jest tak, że w naszym umyśle pojawia się wtedy więcej rzeczy, lecz tylko dlatego, że wcześniej ich wcale nie zauważaliśmy. Podobnie, kiedy ćwiczymy swoje postawy i zaczynamy obserwować własny umysł, to odkrywamy mnóstwo gniewu i przywiązania, których wcześniej nie zauważaliśmy. To jest w istocie bardzo dobry znak.

(3) Na początek i na koniec podejmuj dwa działania

Te dwa działania, to na początku - intencja pomagania innym, zaś na końcu - zadedykowanie pozytywnej siły. Znów można to zobrazować białymi i czarnymi kamykami Gesze Bena Kungjala. W tej samej minucie, kiedy budzimy się rano, lub zanim zrobimy coś trudnego - musimy ustanowić silną intencję zawsze miłowania innych i nie bycia samolubnymi. Potem pod koniec dnia sprawdzamy, jak nam to poszło, dedykujemy pozytywny potencjał ze swoich konstruktywnych działań oraz żałujemy działań negatywnych i staramy się z nich oczyścić.

(4) Którekolwiek z dwóch się wydarza, działaj cierpliwie

Bez względu na to, czy wydarza się szczęśliwość, czy nieszczęśliwość, albo czy pojawiają się okoliczności sprzyjające, czy niesprzyjające, działajmy cierpliwie i niezmiennie pragnijmy dawać innym szczęśliwość, biorąc na siebie ich problemy. Jeśli, więc, wszystko idzie dobrze, nie powinniśmy wpadać w dumę czy arogancję i samozadowolenie, a kiedy sprawy idą źle, ważne jest, żeby nie wpadać w przygnębienie i poczucie niemożności zrobienia czegokolwiek. Jeśli mamy bogactwa, to możemy ich używać, żeby rzeczywiście pomagać innym, lecz jeśli nie mamy niczego, to możemy przynajmniej użyć własnej wyobraźni do dawania. W obu przypadkach możemy praktykować tonglen.

(5) Strzeż tych dwu za cenę własnego życia

To się odnosi do zobowiązań, jakie na siebie bierzemy, a szczególnie do tych bliskowiążących praktyk służących ćwiczeniu umysłu. Musimy ich bardzo pilnie strzec – w istocie tekst głosi, że wręcz za cenę własnego życia. Jest więc ważne, żeby, zanim się złoży rozmaite buddyjskie śluby, zawsze je wypróbowywać, gdyż wielu młodych ludzi porywa się na bardzo zaawansowane praktyki i przyjmuje inicjacje, nie uzyskawszy wcześniej jasnego obrazu tego, do czego się zobowiązują i nie sprawdziwszy, czy mogą tego dotrzymać. Robią tak tylko dlatego, że wszyscy inni tak robią oraz że sami chcą być „zaawansowanymi” praktykującymi.

Zanim poprosimy mistrzów o jakieś zaawansowane praktyki, musimy wpierw zbadać własną moralność. Czy rzeczywiście potrafimy utrzymywać samodyscyplinę? Czy zdołamy dotrzymać zobowiązań? Jeśli nie, to po prostu nie powinniśmy prosić o żadne zaawansowane praktyki. Na przykład wiele osób wykonuje pudżę Czenrezig raz w tygodniu i jest to dla nich prawdziwa trudność, bo wcale nie mają zapału do dalszego robienia jej, lecz kiedy pojawia się jakiś wysoki rangą lama z jakąś wielką inicjacją, to nie mogą się doczekać, żeby ją przyjąć, nie zważając na to, jak długa jest codzienna sadhana. Jeśli robienie czegoś raz w tygodniu okazuje się dla nas zbyt uciążliwe, to jakże będziemy potrafili robić to codziennie?

(6) Ćwicz się w trzech trudnych rzeczach

Kiedy powstają przeszkadzające emocje i egoistyczne myśli, wtedy występują trzy trudne rzeczy. Pierwszą jest rozpoznanie danej przeszkadzającej emocji i przypominanie sobie, które środki przeciwstawne służą do pozbycia się jej. Drugą trudną rzeczą jest rzeczywiste zastosowanie właściwego środka przeciwstawnego, natomiast trzecią trudną rzeczą jest uważne podtrzymywanie danego środka przeciwstawnego, żeby przeszkadzające emocje już dalej nie powstawały.  Mówiąc inaczej, musimy przerywać ciągłość tych emocji i postaw, takich jak gniew i chciwość, oraz przeszkadzających postaw, takich jak egoizm.

(7) Twórz trzy główne przyczyny

Trzy główne przyczyny to te, które umożliwiają nam praktykowanie ćwiczenia własnych postaw.  Pierwszą przyczyną jest spotkanie duchowego nauczyciela, który może udzielić nam nauk i zainspirować do podążenia za nimi, drugą przyczyną jest rzeczywiste praktykowanie tych nauk, zaś trzecią jest posiadanie sprzyjających warunków do ich praktykowania. Sprzyjające warunki to zasadniczo zadowalanie się skromnym pożywieniem, skromnym miejscem do zamieszkania itd., i nie bycie pochłoniętym wyłącznie zdobywaniem więcej dla siebie.  Jeśli zarabiamy wystarczającą ilość pieniędzy, na przykład, powinniśmy się tym zadowalać, aby móc używać swojej energii do skupiania się na pomaganiu innym.

(8) Medytuj nad trzema rzeczami nie słabnącymi

Pierwszą nie słabnącą rzeczą jest przekonanie o dobrych cechach swojego nauczyciela i wdzięczność za jego czy jej życzliwość. Jeśli coś takiego uzyskujemy, to przenosimy potem tę postawę na wszystkich innych.  Możemy rozpoznawać dobre cechy rzeczywiście posiadane przez innych ludzi i - będąc o tym niezachwianie przekonani – odczuwać wobec nich szacunek. Możemy również doceniać życzliwość innych, nawet jeśli nie robią wprost niczego, żeby nam pomagać. Pomagają nam już przez samo to, że są dla nas dostępni – żebyśmy my mogli im pomagać.

Rzeczą, która przeszkadza w rozwijaniu bodhiczitty, jest częste patrzenie na innych z góry. Dostrzegamy wtedy jedynie ich wady i czujemy się od nich lepsi. Na przykład jeśli jakiś wielki uczony czy profesor ma ogromny zasób wiedzy, ale jest przy tym arogancki, to jego wiedza nie przynosi nikomu pożytku, nawet jemu samemu, żeby już nie wspomnieć o innych. Wszystkich ludzi odrzuca jego duma i arogancja, i wcale nie chcą go słuchać. Kiedy z dumą odrzucamy myśli i zdanie innych, to nie otwieramy się na uczenie się od kogokolwiek. Narzucamy innym własne idee, nawet jeśli się mylimy, natomiast odrzucamy rady innych osób. Jeśli jednak jesteśmy pokorni i wysłuchujemy innych, to możemy uczyć się nawet od ludzi bez wielkiego wykształcenia – takich jak dzieci. Dostrzeganie dobrych cech i życzliwości u innych otwiera nas na uczenie się od każdego. Przeciwieństwem tego jest lekceważenie bądź odrzucanie słów innych ludzi i jedynie obrona oraz podtrzymywanie własnego zdania.

Drugą nie słabnącą rzeczą jest chęć praktykowania, dlatego jest ważne od samego początku, żeby nie mieć poczucia, że zmusza się nas do ćwiczenia się w miłowaniu innych. Nie powinniśmy myśleć: „Powinienem to robić, jeśli mam być kimś dobrym, gdyż jeśli tego nie będę robić, to będę kimś złym”! Kiedy ludzie czują się zmuszani do robienia czegoś, to zwykle buntują się przeciw temu i postępują odwrotnie. Jeśli jednak rozważymy zalety miłowania innych w porównaniu z wadami egoizmu, to w naturalny sposób będziemy mieć wielki zapał do praktyki i chęć bardzo radosnego jej wykonywania.

Trzecią rzeczą jest stabilne i pewne utrzymywanie swoich zobowiązań i praktyk.

(9) Nie oddzielaj trzech

To jest skrupulatne oddawanie swojego ciała, mowy i umysłu praktyce - a mianowicie praktyka pomagania innym i myślenia o innych. Przykładem podawanym w odniesieniu do ciała, jest że nie siedzimy wiercąc się bez przerwy, lecz jesteśmy uważni i opanowani. Nie pozwalamy, aby nasza mowa była jedynie całodzienną paplaniną o bzdurach, lecz kierujemy ją ku pomaganiu innym. Umysł musi być raczej wypełniony myślami o pomaganiu innym, niż wszelkiego rodzaju myślami wariackimi i głupawymi. Bez względu na to którą aktywność podejmujemy – ciała, mowy czy umysłu, ważne jest, żeby był w tym jakiś konstruktywny związek.

Tybetańczycy mówią, że kiedy idziemy spać, to musimy starać się nie zasypiać jak wół, który po prostu osuwa się na ziemię i już. Zamiast tego, przed położeniem się do snu wykonajmy trzy pokłony, potwierdzając ponownie to, że zmierzamy w bezpiecznym kierunku oraz swój cel bodhiczitty.  Jeśli utrzymujemy aspirację „Obym zasnął, żeby móc odzyskać siły i iść dalej w tym kierunku”, to wtedy nawet zwykłe pójście spać wieczorem może być nadzwyczajnym uczynkiem.

(10) Działaj czysto, bez stronniczości wobec przedmiotów

To oznacza, że powinniśmy ćwiczyć się z każdym, a nie wyłącznie w gronie przyjaciół czy krewnych.  Jest to podobne do punktu szóstego. To stosuje się nie tylko do ludzi, lecz również do zwierząt. Niektórzy ludzie mogą być bardzo mili dla kotów i psów, i mieć wobec nich fantastyczną, miłującą postawę, lecz nie przenosić takiej postawy na owady. To, znowu, jest stronniczość – jesteśmy mili wyłącznie dla tych zwierząt, które lubimy, zaś lekceważymy bądź czynnie okazujemy wrogość tym, których nie lubimy.

Jest to trudne, lecz jeśli myślimy pod kątem doprowadzania do oświecenia wszystkich istot, to jest bardzo ważne, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że istoty nie mają żadnej wrodzonej, trwałej tożsamości – przypisanej temu szczególnemu stanowi odrodzenia., w jakim się obecnie znajdują. Nikt nie jest we wrodzony sposób istotą ludzką, karaluchem, kobietą czy mężczyzną. Wszyscy mamy kontinua umysłu, strumienie umysłu bez początku i wszyscy przybieraliśmy już niepoliczalne rozmaite stany odrodzenia zależnie od własnej karmy. Oczywiście, musimy na konwencjonalnym poziomie odnosić się do innych w kategoriach tego, czym oni są obecnie – człowieka, psa, karalucha, nie mniej jednak na głębszym poziomie widzimy, że wszyscy mają Naturę Buddy. Dana istota mogła być w swoim poprzednim życiu naszą matką, zaś w swoim kolejnym może być czymkolwiek. W taki sposób zaczynamy rozszerzać swą praktykę na wszystkie istoty.


Pragnienie pomagania innym i miłowania ich potrzebuje złączenia również ze stałym myśleniem o nie mającym początku umyśle i Naturze Buddy. Oto dlaczego praktyka miłowania innych i przezwyciężania egoizmu zaczyna się od procesu budowania zrównoważenia, gdzie postrzegamy każdego jako swoją matkę. To nas prowadzi z powrotem do podstawy umysłu bez początku i do – widzianej z tej perspektywy – równości wszystkich.

(11) Miłuj (stosowanie) rozległych i głębokich ćwiczeń wobec wszystkiego 

Ćwiczenie czy oczyszczanie postaw oznacza robienie tego wobec wszystkiego – to znaczy wobec przedmiotów nieożywionych jak również istot. Nie tylko nie powinniśmy wpadać w gniew z powodu ludzi, lecz również nie gniewać się na samochód, kiedy nie chce zapalić, czy autobus, kiedy się spóźnia. Potrzebujemy unikać przywiązywania się nie tylko do ludzi, lecz również do lodów i pieniędzy. Powinniśmy robić to wszystko z głębi serca, a nie jedynie powierzchownie. 

(12) Zawsze medytuj kierując się ku tym zlekceważonym (jako bliskim)

Powinniśmy stosować wszystkie te praktyki wobec własnych rodziców i osób z którymi mieszkamy. Często ludzie wykonują praktyki medytacyjne i wzbudzają w sobie uczucia miłości wobec wszystkich istot, ale nie mają dobrych stosunków z własnymi rodzicami! Ten punkt jest więc ważny i musimy włożyć w to duży wysiłek. Musimy pracować z osobami, z którymi mamy bliski związek, oraz również z ludźmi, wobec których odczuwamy natychmiastowy pociąg czy niechęć od pierwszego wejrzenia, gdyż mamy z nimi jakiś silny związek karmiczny.

(13) Nie uzależniaj się od innych warunków

Musimy pracować nad swoimi postawami bez względu na to, co ma miejsce. Jeśli czekamy, aż będziemy mieć doskonałe warunki do praktyki, to możemy czekać przez całą wieczność. Pewien wielki tybetański mistrz powiedział, że kiedy wszystko idzie dobrze, to ludzie pokazują swoją duchową twarz, zaś w złych okolicznościach pokazują swoją prawdziwą twarz. Kiedy wszystko toczy się gładko, wtedy wszystko jest łatwe i przyjemne, lecz kiedy idzie kiepsko, to zamiast zwracać się do swoich praktyk, wpadamy w całkowite przygnębienie i idziemy się upić. Bez względu na to, jak rzeczy idą, musimy być stabilni i pewni w praktyce.

Nagardżuna powiedział, że nie da się nas wyjąć z samsary tak, jak rybak wyciąga rybę z wody. Wielcy lamowie i buddowie nie mogą wyciągać nas z trudnego położenia, lecz mogą nam pomagać i nas inspirować. Lamowie nie mogą dokonywać jakiegoś rodzaju czarów, żebyśmy nagle uwolnili się od egoizmu – odpowiedzialność za to leży po naszej stronie. Raczej sami musimy stanąć na obu własnych nogach i włożyć wysiłek w zmianę własnych postaw. Jeśli nic nie robimy w tym kierunku, a jedynie oczekujemy, że guru zrobi za nas wszystko, to niewiele z tego wyjdzie.

(14) Praktykuj zasadniczo teraz

Pewien lama powiedział, żeby nie stać się zawodowym turystą w samsarze i nie myśleć, że mamy czas na wędrowanie sobie i doświadczanie wszystkiego. Nie mamy! Musimy starać się pracować nad swoimi postawami teraz i włożyć w to cały swój wysiłek i w rozwijanie bodhiczitty oraz osiągnięcie oświecenia. 

Bardzo pomaga traktowanie tego wszystkiego tak, jakbyśmy byli jedynie na czasowym zwolnieniu czy wypadzie z niższych światów. Jesteśmy jedynie na krótkim urlopie od bycia karaluchem czy psem i musimy to wykorzystać. Zasadniczym przedmiotem naszego zainteresowania powinna być Dharma i praca nad przezwyciężeniem własnego egoizmu – nie zaś zajmowanie się przyziemnymi celami, jedynie wzmagającymi nasze samolubstwo. 

Musimy pamiętać o przyszłych wcieleniach, o czym większość z nas nie myśli, ani nawet nie wierzy w przyszłe życie. Jeśli praktykujemy teraz i nie robimy naprawdę jakiegoś znacznego postępu, to bardzo się tym zniechęcamy. Wtedy słyszymy o tantrze i mówi się nam, że możemy osiągnąć oświecenie w obecnym życiu, co wygląda bardzo kusząco! Jednak zdecydowana większość osób angażujących się w tantrę nie osiągnie oświecenia w tym życiu, gdyż to zdarza się bardzo rzadko. Możemy wysilać się w tym kierunku, lecz nie myśleć, że jeśli nie osiągniemy oświecenia w tym życiu, to ta możliwość przepadnie na zawsze. Myślimy w kategoriach kolejnych wcieleń, mogąc kontynuować swoją praktykę. Nie jest to jedynie postawa ‘wszystko albo nic’ teraz. To wszystko  wymaga właściwego zrozumienie tego, co buddyzm rozumie przez „przyszłe wcielenia”, co bezsprzecznie wcale nie jest proste. 

(15) Nie pojmuj opacznie

Jest sześć rozmaitych rodzajów opacznego pojmowania, którego musimy unikać:

Opaczne współczucie Jest tak, kiedy zamiast żywić współczucie wobec dobrze ubranych osób postępujących destrukcyjnie, współczujemy marnie ubranym praktykującym, którzy robią rzeczy naprawdę konstruktywne. Myślimy: „Och, ci biedni medytujący w jaskiniach, nie mają co jeść”! Oczywiście dobrze jest dać im coś do zjedzenia, jeśli są głodni, lecz ludźmi, którzy naprawdę mają problemy, są ci bogaci biznesmeni oszukujący wszystkich na prawo i lewo.  Oni postępują w sposób przynoszący im tylko coraz więcej cierpienia, zaś medytujący robią rzeczy przynoszące im więcej szczęśliwości, a w końcu wyzwolenie. Jest taka opowieść o trzech bogatych siostrach, które zobaczyły kiedyś Milarepę i powiedziały: „Ojej, żal nam ciebie”!, a Milarepa odpowiedział: „Nie, to mnie jest was żal, bo to w gruncie rzeczy wy naprawdę potrzebujecie współczucia – nie ja”.

Opaczna cierpliwość To wykazywanie cierpliwości i tolerancji dla własnych przeszkadzających postaw i samolubstwa, zamiast wobec osób, które się na nas gniewają. Wielu ludziom brak jest cierpliwości do siedzenia na wykładzie Dharmy czy wykonywania jakieś praktyki medytacyjnej, lecz mają ogromną cierpliwość do stania godzinami na mrozie w kolejce po bilety na koncert rockowy. To jest dopiero opaczna cierpliwość!

Opaczna intencja Jest wtedy, gdy naszą główną intencją jest osiąganie przyziemnych zysków – pieniędzy, przyjemności itd., zamiast nastawienia się na uzyskiwanie wewnętrznej szczęśliwości.

Opaczny smak Jest to chęć odwiedzania egzotycznych odległych miejsc lub posmakowania egzotycznych narkotyków i egzotycznego seksu, zamiast pragnienia posmakowania duchowego doznania płynącego ze słuchania nauk, zastanawiania się nad nimi i medytowania.

Opaczne zainteresowania Zamiast powodowania by inni  zainteresowali się praktykami duchowymi, opacznym zainteresowaniem jest wzbudzanie u nich zainteresowania zarabianiem więcej pieniędzy w interesach itp.

Opaczne radowanie się Zamiast radować się z własnych i cudzych pozytywnych działań, radujemy się z tego powodu, że nieprzyjaciel czy osoba przez nas nie lubiana wpada w kłopoty albo doznaje trudności.

(16) Nie działaj sporadycznie

Oznacza to, że jednego dnia praktykujemy, a następnego już nie.  Musimy być stabilni i spójni! Również, jeśli nie jesteśmy mocni w jakiejś praktyce, to nie przechodzimy dalej do innej, lecz pozostajemy wytrwali jak wielka rzeka.

(17) Ćwicz się zdecydowanie

Jeśli mamy pracować nad przezwyciężeniem własnego egoizmu róbmy to po prostu bez udziwnień. Moja mama zwykła mówić: możemy być w takim stanie umysłu, że w połowie chcemy praktykować, a w połowie nie chcemy. Musimy mierzyć prosto w samo serce kwestii zmiany własnych postaw, a nie tylko się tym bawić.

(18) Uwalniaj siebie, zarówno poprzez badanie, jak i obserwowanie

Powinniśmy starannie analizować – zarówno na poziomie ogólnym, jak i na poziomie szczegółowym –  ażeby się przekonać, czy naprawdę zmieniliśmy własne postawy. Czy jedynie tłumimy własny egoizm, czy też naprawdę go już wykorzeniliśmy? Innym znaczeniem tego ćwiczenia jest badanie nauk w nie powierzchowny sposób. Jeśli przyglądamy się im zarówno w sposób ogólny, jak i bardzo wnikliwy, to uzyskujemy przejrzysty obraz tego, co trzeba zrobić. Wtedy możemy robić to bez wahania.

(19) Nie medytuj z poczuciem straty

Jeśli w swojej praktyce rozdaliśmy już wszystko innym w myślach, a jednak, gdy w rzeczywistym życiu ludzie przychodzą, żeby to otrzymać, a my się powstrzymujemy, to jest to praktykowanie z poczuciem straty. Kiedy coś oddajemy, należy już do innych osób, a nie do nas. Kiedy mieszkałem w Indiach, to miałem ogródek z kwiatami i podczas medytacji składałem wszystkim ofiary z kwiatów. Kiedy jednak miejscowe dzieci przychodziły narwać sobie kwiatów do domu, to zauważałem, że się bardzo spinam wewnętrznie. To właśnie do czegoś takiego odnosi się określenie „poczucie straty”.

Nie powinniśmy również przypominać innym o przysługach, jakie im wyświadczyliśmy, czy też jakież to ofiary poczyniliśmy, żeby im pomóc. Również, co bardzo istotne, nie przechwalajmy się własną praktyką, jak choćby opowiadając innym o zrobieniu 100 000 pokłonów. Budujemy pozytywną siłę i potencjał z rzeczywistego wykonywania pokłonów, nie z opowiadania innym. Jeśli odbywamy jakieś długie odosobnienie i wracamy z niego tylko po to, by patrzeć z góry na swoich starych przyjaciół jako na „biedne, pożałowania godne samsaryczne stworzenia”, to coś poszło nie tak! Po prostu praktykujmy szczerze bez użalania się nad sobą i bez nadymania się.

(20) Nie ograniczaj siebie hiperwrażliwością

Nie powinniśmy wpadać w gniew przy najdrobniejszej prowokacji. Musimy móc znieść obrazę, nawet jeśli jest publiczna. Śantidewa podał tu dobrą radę, jeśli nawet ktoś się na nas wydziera, to po prostu pozostańmy niemi jak kłoda. Powiedział, że na koniec ta osoba wyczerpie swój zasób paskudztw, którymi nas obrzuca, znudzi się i przestanie.  Jednak musimy to robić z czystą motywacją, a nie obmyślając późniejszą zemstę.

(21) Nie działaj zaledwie na krótką metę

To oznacza, żeby nie być chwiejnym, zawsze zmieniając zdanie. Najdrobniejsza pochwała przynosi nam szczęśliwość, zaś jeśli ktoś na nas krzywo popatrzy, to zaraz wpadamy w przygnębienie. Jeśli tak się zachowujemy, to inni będą nas uważać za niestabilnych i niezrównoważonych, a to nam przeszkodzi w pomaganiu im. Śantidewa daje w tej sprawie najlepszą z wszystkich porad – bądźmy wyrozumiali dla ludzi, nie spędzajmy całego dnia na plotkowaniu i czczej paplaninie, ale nie bądźmy też całkowicie milczący. Jeśli nie rozmawiamy z ludźmi, z którymi wspólnie mieszkamy, może to przeszkadzać o wiele bardziej od puszczania głośnej muzyki! Ważne jest bycie elastycznym, gdyż w ten sposób będziemy mogli praktykować przez całe swoje życie, a nie tylko na krótką metę.
(22) Nie pragnij (żadnych) podziękowań

Wspominaliśmy o tym wcześniej, w znaczeniu nie oczekiwania żadnych podziękowań czy dowodów wdzięczności albo uznania za pomoc innym. Ten punkt obejmuje również unikanie ośmiu przejściowych rzeczy w życiu, czasem nazywanych ośmioma światowymi Dharmami, którymi są cztery pary przeciwieństw:

  • Ekscytacja z zyskania czegoś i przygnębienie z powodu utraty czegoś
  • Ekscytacja z pomyślnego biegu spraw i przygnębienie z powodu niepowodzenia
  • Ekscytacja z pochwały i przygnębienie z powodu doznania krytyki
  • Ekscytacja z dobrych wieści i przygnębienie z powodu otrzymania niepomyślnych wieści

Na tym kończy się punkt siódmy.

Zwrotki kończące 

(W taki sposób) przekształcaj w ścieżkę ku oświeceniu ten (czas, kiedy) szerzy się pięć upadków. 

Mówi się, że żyjemy w czasach pięciu upadków. 

1. Upadek długości życia – stałe skracanie się długości życia ludzkiego. Wiele osób umiera młodo i wydaje się być więcej chorób takich jak AIDS,  śmierci z przedawkowania narkotyków i wypadków. Dzieci nie mają już teraz zbyt długiego dzieciństwa i do czasu kiedy osiągają trzynaście lat większość z nich ma już za sobą eksperymenty z narkotykami i seksem. W ten sposób długość życia wydaje się skracać.

2. Upadek w niepokojące i przeszkadzające postawy – nawet osoby zostające mnichami i mniszkami nadal doznają silnego gniewu, pożądania, przywiązania, naiwności itd. 

3. Upadek poglądów – osoby mające rodziny nie mają szacunku dla mnichów i mniszek. Prawdą jest, że obecnie ludzie nie mają już wiele szacunku dla czegokolwiek. Osoby na najwyższych stanowiskach politycznych i duchowych wplątują się we wszelkiego rodzaju skandale. 

4. Upadek moralny istot – jesteśmy obecnie mniej zdolni do radzenia sobie, niż w przeszłości. Tak bardzo zależymy od elektryczności, maszyn i komputerów, że w przypadku nawet najdrobniejszej awarii nie potrafimy sobie dać rady. Pięćdziesiąt lat temu doskonale radziliśmy sobie bez komputerów, lecz teraz wszyscy odchodzą od zmysłów, jeśli internet nie działa przez parę minut. Upada zdrowie, intelekt forma fizyczna itd.

5. Upadek czasów – jest coraz więcej katastrof naturalnych.  Mamy problemy ze zmianami klimatu, potężnymi huraganami, trzęsieniami ziemi itd. Są to więc czasy, w których naprawdę potrzebujemy tego rodzaju praktyki przekształcania trudnych sytuacji w położenie sprzyjające oświeceniu.

Wracamy do tekstu:

Ta esencja nektaru kwintesencji nauk to linia przekazu od Serlingpy.

Kwintesencja nauk odnosi się do nauk na temat bodhiczitty itd., które są nektarem nieśmiertelności w tym znaczeniu, iż prowadzą ku stanowi Buddy. Jest to linia przekazu wywodząca się od Serlingpy sposób  nauczyciela Atiśi z Sumatry.

Autor mówi na zakończenie:

Z obudzenia karmicznych pozostałości z uprzedniego ćwiczenia się, rozkwitło moje uwielbienie (dla tej praktyki) i z tej przyczyny, nie zważając na cierpienia i zniewagi, poprosiłem o wskazówki przewodnie, aby okiełznać swoje czepianie się jaźni. Teraz, choćbym miał umrzeć, nie będę odczuwać żalu.

Jeśli rzeczywiście wyćwiczyliśmy się i oczyściliśmy własne postawy z samolubstwa i pochłonięcia sobą, to możemy umrzeć szczęśliwie. Zbudowaliśmy wtedy przyczyny, żeby w przyszłych wcieleniach móc dalej pomagać innym. Na poziomie bezpośrednim będziemy mogli umrzeć w odprężonym stanie umysłu, albo przynajmniej bez żadnego poczucia żalu.


To jest nauka o Siedmiu punktach do ćwiczenia postawy, którą wielokrotnie otrzymywałem od rozmaitych nauczycieli: Jego Świątobliwości Dalajlamy, jego nauczyciela Serkonga Rinpocze oraz Gesze Ngałanga Dhargjeja. Oby przyniosły dobro wszystkim istotom.

Pytania 

A co,  jeśli  obawiamy się praktykowania niektórych z tych nauk?

Jak wspomniałem, te nauki są bardzo zaawansowane i nie są dla osób początkujących. Zanim je podejmiemy musimy uzyskać zdrowe ego, aby przezwyciężyć niskie poczucie własnej wartości. Ozdoba drogocennego wyzwolenia Gampopy zaczyna się od Natury Buddy, co oznacza, że potrzebujemy uzyskać przekonanie o tym, że naprawdę mamy wszystkie te cechy i przymioty, które pozwolą nam osiągnąć stan Buddy. To punkt wyjściowy i naprawdę pomaga pozbyć się niskiego poczucia własnej wartości. Bez zrobienia tego przechodzenie do praktyk bardziej zaawansowanych jest niewskazane.

Czym jest zdrowe ego? Cóż, w buddyzmie staramy się pozbyć tego rozdętego ego, nie zaś zdrowego. To w oparciu o zdrowe ego interesujemy się własnym życiem i własną praktyką, w gruncie rzeczy wstajemy rano, idziemy do pracy oraz medytujemy. Bez zdrowego ego nie moglibyśmy praktykować Dharmy, ponieważ nie mielibyśmy żadnego poczucia możliwości praktykowania i osiągania z tego jakiegokolwiek skutku. Zaś rozdęte ego oznacza zniekształcanie tego wszystkiego i rzutowanie na tamto zdrowe ego poczucia, że „Jestem najważniejszą osobą na świecie i zawsze musi być tak, jak ja chcę”. Tego właśnie musimy się pozbyć. 

Buddyzm jest zawsze drogą pośrednią – najsłynniejszym logo buddyzmu jest środkowa ścieżka. Zatem, pod względem ego, środkową ścieżką jest zdrowe ego – nie rozdęte do postawy „jestem środkiem wszechświata”, ale również nie oklapnięte do postawy „nie dam rady choćby zadbać o siebie czy zrobić cokolwiek”, kiedy odczuwamy wyłącznie przygnębienie i beznadziejność. Coś takiego jest równie niebezpieczne i skrajne, jak rozdęte ego. Zawsze mówimy o unikaniu obu skrajności – robienia z wszystkiego rzeczy solidnych, trwałych i wiecznych, albo podważania wszystkiego i przyjmowania nihilistycznego punktu widzenia. 

Jak poznać, czy mamy zdrowe ego?

Musimy dlatego najpierw nieco siebie przeanalizować i zadać sobie pytanie, czy naprawdę się o siebie troszczymy.  Nie w sposób egoistyczny, ale czy rzeczywiście zależy nam na tym, czego doświadczamy, co czujemy itd., czy też może mamy tak niskie poczucie własnej wartości, że nas to w ogóle nie obchodzi? Jeśli to nas nie obchodzi, to wtedy mamy poczucie, że jeśli postąpimy destrukcyjnie, to i tak nie będzie to miało znaczenia. Taka postawa „nic nie jest ważne” bardzo się różni od postawy zrównoważenia. Zdrowe ego zaczynamy mieć więc wtedy, kiedy bierzemy jakąś odpowiedzialność za własne życie, kiedy poważnie traktujemy siebie oraz poważnie traktujemy własne uczucia i działania.

Nie trzeba całkowicie przezwyciężyć niskiego poczucia własnej wartości, by praktykować Dharmę, gdyż jest to proces bardzo długi i trudny. Możemy jednak przynajmniej rozpoznać tę przeszkadzającą postawę jako źródło cierpienia i mieć zamiar przezwyciężenia jej. Wtedy musimy sprawdzić, czy da się ją przezwyciężyć, czy nie. Na koniec podejmujemy buddyjskie praktyki po to właśnie, żeby ją przezwyciężyć.

Sonam Tsemo - jeden z pięciu założycieli tradycji śakja - napisał bardzo ważny tekst pod tytułem Wchodzenie w bramę Dharmy. Był on współczesnym Gampopie i nauczał, że dla prawdziwego zaangażowania się w Dharmę potrzebujemy trzech rzeczy:

  • Pierwszą jest rozpoznanie cierpienia i problemów we własnym życiu.
  • Następnym jest wzbudzenie w sobie postanowienia o uwolnieniu się od nich.
  • Na koniec musimy uzyskać podstawową znajomość Dharmy.

Mając taką podstawę, możemy wtedy rzeczywiście angażować się w Dharmę, ponieważ rozpoznajemy własne problemy i mamy motywację do pozbycia się ich. Musimy również znać metody pozbywania się ich, gdyż w przeciwnym razie po co w ogóle mielibyśmy się za to zabierać?

Żeby móc rozpoznać cierpienie we własnym życiu i pragnąć być od niego wolnym, potrzebujemy zdrowego ego.  Jeśli go nie mamy, to nie obchodzi nas to i nie poszukujemy żadnych dróg poprawy. Jeśli spełniamy te trzy wymogi wstępne, wskazuje to na posiadanie przez nas wystarczająco zdrowego ego, żeby się móc za te nauki zabrać.

Oczywiście staramy się poprawić swoje położenie.  W tekście czytamy: „Praktykuj bez nadziei na coś i bez żadnych oczekiwań”, lecz to odnosi się do unikania skrajności praktykowania z rozdętym ego – dla „ja, ja, ja”.  Nie oznacza to jednak wpadania w drugą skrajność i nie posiadanie w ogóle żadnego zdrowego poczucia ego, gdyż wtedy nigdy niczego byśmy nie zrobili. Musimy odczuwać, że „Nie wytrącą mnie z równowagi ani sukcesy, ani porażki w praktyce, zaś –  ponieważ moim celem jest oświecenie – zależy mi na nim wystarczająco, żeby dalej wykonywać swoją praktykę,”. Bez zdrowego ego nie możemy kierować się w stronę jakiegokolwiek celu, a co dopiero ku wyzwoleniu czy oświeceniu. 

Top