Buddyjskie wyjaśnienie odradzania się

Znaczenie odradzania się w kontekście lam-rim

Dziś wieczorem naszym tematem będzie odradzanie się. W buddyzmie jest to sprawa fundamentalnej wagi, toteż uważam, że warto być świadomym jak ważną rolę odgrywa ona w nauce buddyjskiej. A dlaczego jest ona tak ważna? Zastanówmy się jakie są ku temu powody.

Gdy przyjrzymy się naukom lam-rim opisującym stopniową ścieżkę do oświecenia, a mówiąc precyzyjniej, umysły stopniowej ścieżki prowadzące do oświecenia, nauki te opisują umysły ścieżki osób o trzech poziomach motywacji. Pierwszy z nich to motywacja osiągnięcia dobrego odrodzenia. Jeśli nie wierzylibyśmy, że istnieje coś takiego jak odradzanie się, po cóż mielibyśmy w ogóle starać się osiągnąć dobre odrodzenie? Nie miałoby to przecież żadnego sensu. Drugi poziom to podążanie w kierunku wyzwolenia. A od czego chcemy się wyzwolić? Pragniemy osiągnąć wyzwolenie od niekontrolowanie powtarzającego się odradzania, innymi słowy, wyzwolenie z samsary. Jeśli nie wierzylibyśmy, że odradzanie się istnieje, po cóż mielibyśmy w ogóle chcieć się od niego uwalniać? Gdyby odradzanie się nie istniało, nie byłoby przecież żadnym problemem. Najwyższy, trzeci poziom, to motywacja, by osiągnąć stan Buddy, aby móc pomagać wszystkim innym pokonać i wyzwolić się z niekontrolowanie powtarzającego się odradzania. W taki właśnie sposób przedstawia się stopnie, czy też poziomy ścieżki w lam-rim. Wydaję się oczywiste, że nie moglibyśmy nawet chcieć pomagać innym uwolnić się od odradzania, gdybyśmy sami w nie nie wierzyli i nie byli przekonani jego prawdziwości.

Niektórzy nietradycyjni nauczyciele Buddyzmu wolą serwować swym uczniom „Dharmę Lite” (tak jak „Coca-Cola Lite”), aniżeli „Prawdziwą” Dharmę, Dharmę „autentyk”. Poprzez Dharmę-Lite rozwadniamy poziomy motywacji, o jakich mówiłem, co sprawia, że zamiast kierować się ku lepszemu odrodzeniu, staramy się jedynie poprawić sobie sytuację w życiu. Zamiast starać się zmierzać ku wyzwoleniu od niekontrolowanie powtarzającego się odradzania, staramy się jedynie uwolnić się od naszych problemów i kłopotów w tym życiu. Natomiast osiągnięcie oświecenia nie ma na celu pomagania wszystkim innym w wyzwoleniu się od niekontrolowanego odradzania się, lecz uwolnienie ich od problemów i kłopotów tego życia. Tak wygląda lam-rim, stopniowa ścieżka poziomów motywacji, w wersji „Dharma-Lite”.

Niektórzy ludzie wolą oczywiście „Dharmę-Lite”, choć nie jest to „autentyk”. „Dharma-Lite” może oczywiście nam pomóc, gdyż praktykowanie buddyzmu nawet w taki sposób, czyli nie uwzględniając odradzania się, bez wątpienia przyniesie nam pewien pożytek. Jednakże początkowe i średnie poziomy praktyki, czy też motywacji, zdają się niejednokrotnie przypominać psychoterapię zmierzająca jedynie do poprawy naszej sytuację i pozbycia się problemów. Zaawansowany poziom motywacji „Dharmy-Lite” przypomina zaś nieco opiekę społeczną: „Będę pomagał innym pozbyć się problemów w życiu”. Wszystko to jest z pewnością bardzo dobre, lecz buddyzm ma coś więcej do zaoferowania, aniżeli tylko ciekawe rady wspomagające proces terapii albo użyteczne w opiece społecznej. Uważam, że takie podejście jest rozwadnianiem buddyzmu, rozmienianiem go na drobne. Buddyzm może nam dać coś znacznie cenniejszego. Powinniśmy więc postarać się dobrze zrozumieć, dlaczego tak ważne jest pracować nad sobą samym właśnie w kontekście odradzania się.

Top