Najgłębsza bodhicitta w „37 Praktykach bodhisattwy” – XIV Dalajlama

W trzech ze swych 37 strof Togme Zangpo przedstawia praktykę bodhisattwy, praktykę stosowania właściwego rozumienia pustości (pustki) we wszystkich sytuacjach życia. W niniejszym wykładzie Dalajlama wyjaśnia, jak uzyskać owo właściwe rozumienie poprzez medytację nad pustością podobną przestrzeni i podobną złudzeniu.
(22) Praktyką bodhisattwy jest niepojmowanie umysłem wrodzonych cech pojmowanych umysłem przedmiotów oraz umysłów je pojmujących, poprzez uprzytamnianie sobie po prostu tego, jak rzeczy istnieją. Bez względu na to jak rzeczy się jawią, pochodzą one z naszych własnych umysłów, a umysł sam w sobie od początku oddzielony jest od skrajności umysłowych fikcji (umysłowych wytworów).

Zwolennicy cittamatry postulują, iż wszystko, co się przejawia i istnieje, wszystkie zjawiska, mają naturę umysłu. Czandrakirti ze szkoły madhjamaka twierdzi jednakowoż, że wszystko, co się przejawia i istnieje, nie jest ustanowione jak coś swą własną mocą. Jest to ustanowione jako coś samą tylko mocą tego jak nasze konwencjonalne umysły poznawczo to pojmują. Jest to konwencjonalne, czy też powierzchowne istnienie, które nie jest więc ostatecznie prawdziwe.

Gdyby zjawiska wykazywały ostateczny sposób istnienia jako coś ustanawianego w we wrodzony im sposób w sobie samych, wówczas im bardziej poszukiwalibyśmy owego sposobu istnienia, umysłem analizującym najgłębszą prawdę, tym wyraźniejszy i oczywistszy by się on stawał. Jednakże w rzeczywistości, sposób w jaki rzeczy wydają się istnieć – jako coś ustanowionego we wrodzony sposób samo w sobie swą własną naturą – powoli rozmywa się, gaśnie czy też zanika, aż [okazuje się] że nie można znaleźć żadnej ich podstawy czy fundamentu. Nie jest tak dlatego, że zjawiska w ogóle nie istnieją, ponieważ wtedy nie czyniłyby nam żadnej krzywdy, ani nie przynosiłyby nam żadnej korzyści. A ponieważ czerpiemy z nich korzyści i ponosimy szkody, zjawiska istnieją. Niemniej jednak nie udaje nam się dostrzec, czy też odnaleźć, przejawiającego się sposobu istnienia zjawisk jako czegoś o sposobie istnienia ustanowionym we wrodzony sposób, ze swej natury i swą własną mocą, ze swej własnej strony. Zatem wynika z tego, iż zjawiska nie istnieją same w sobie, jako coś ze swej natury ustanowionego swą własną mocą, a jedynie jako coś ustanowionego poprzez moc tego, jak pojmuje je konwencjonalny umysł, czyli mocą umysłowego oznakowywania.

Dlatego, chociaż zjawiska zdają prawdziwie, we wrodzony sposób i ze swej własnej natury istnieć jako coś, taki tryb istnienia nie wytrzymuje analizy. Dowodzi to, że nasz zwykły sposób poznawania rzeczy jest zwodniczy i jest złudzeniem. Jak powiedział VII Dalajlama:

Przedmioty przechodzące przez umysł śpiącego są tylko snem. Są tylko przejawieniami, a u ich podstawy nie ma żadnych przedmiotów. Są one samymi tylko umysłowymi przejawieniami.

Gdybyśmy śnili, że jesteśmy w Tybecie, to w chwili, kiedy się obudzimy, wiemy, że nie byliśmy rzeczywiście w Tybecie. U podłoża poznawania Tybetu we śnie, nie było rzeczywistego Tybetu będącego podstawą [owego poznawania we śnie] jako miejsca, w którym faktycznie byliśmy. W podobny sposób, my sami, inni, samsara, nirwana i całe istnienie ustanawiane są tylko przez nazwy i pojęcia. Ich wrodzone istnienie ustanowione u jakiejś podstawy z ich własnej strony, nigdy nie istniało, nawet ich jeden atom.

Kiedy zjawiska przejawiają się, wydają się one istnieć jako coś ustanowionego we wrodzony sobie sposób u podstawy tego, gdzie się przejawiają. Jednak w rzeczywistości, nie istnieją one jako coś ustanowionego ze swej natury, we wrodzony sposób, w jakimś miejscu na które można by wskazać. A jednak, jeśli chodzi o przedmioty zmysłów, to wszystko, co przejawia się istotom takim jak my, zamroczonym snem nieświadomości wydaje się istnieć naprawdę jako coś ustanowionego ze swej natury na jakiejś podstawie i we wrodzony sobie sposób. Jak mówi dalej VII Dalajlama:

Przyjrzyjcie się swym zamroczonym umysłom, zobaczcie jak działają.

Jednak pomimo tego, że zjawiska są złudnymi przejawieniami, istotom takim jak my, zwodzonym przez zasłonę nieświadomości [okrywającą] naszych sześć zdolności poznawczych, wydają się one istnieć w taki właśnie sposób. Cokolwiek się przejawia, czy to duże czy małe, czy to jedno, czy wiele, zdaje się istnieć obiektywnie, ustanowione ze swej własnej strony, we wrodzony sobie sposób jako coś, a nie samą tylko mocą nazw i pojęć do odnoszących się do niego. Wszystko wydaje się istnieć ze swej natury ustanowione we wrodzony sobie sposób poza nami: ”Patrz, to jest tam! O tam!”

W taki sposób nie istnieje naprawdę nic. Taki sposób istnienia jest niemożliwy. A jednak właśnie tak nam to się jawi. VII Dalajlama mówi dalej:

Tak więc, w odniesieniu do „ja” czy czegokolwiek innego, ów sposób istnienia jako coś ustalonego samo w sobie, we wrodzony sobie sposób, jak przejawia się to zwiedzionemu umysłowi jest subtelnym przedmiotem unieważnienia (zanegowania). Unieważnienie go i usunięcie z naszych umysłów jest czymś rzadkim i najcenniejszym.

Dlatego wszystko, co się przejawia, czyste lub nieczyste, istnieje ustanowione konwencjonalnie jako coś z powodu umysłu. A nawet sam umysł, zawierający się we wszystkich istniejących zjawiskach, nie daje się odnaleźć jak coś, jeśli poszukujemy go, badając jego najgłębszą prawdę. Umysł istnieje jako kontinuum chwil świadomości. Świadomość zawsze działa w żywy sposób. Jeśli jednak podzielimy owo kontinuum na jego części (jego chwile) i będziemy poszukiwać umysłu jako czegoś, nie uda nam się go odnaleźć.

Całość nie istnieje jako coś ustanowionego odrębnie od swych części, zaś część nie może być całością. Części i całość nie są tym samym. Po rozebraniu całości na części, nie może ona przetrwać jako coś. Całość pozornie istnieje w swych częściach jako coś, lecz gdy jej poszukujmy, nie możemy jej odnaleźć. Nie możemy powiedzieć ze zdecydowaną pewnością: „Oto ona”.

Dlatego umysł nie ma początku, jest poza skrajnościami istnienia ustanowionego we wrodzony sobie sposób jako coś oraz całkowitego nieistnienia jako cokolwiek istniejącego samodzielnie samo z siebie jako puste nic lub całkowicie nieistniejącego w ogóle. Istnieje w niewrodzony sobie sposób, nie istnieje we wrodzony sobie sposób ustanowiony jako cokolwiek. Tak więc VII Dalajlama mówi dalej:

Podstawą (samsarycznego i nirwanicznego istnienia) jest zawsze tylko interpolacja projektowana przez nasze umysły. Również umysł, jeśli podda się go analizie, istnieje bez prawdziwego powstawania i bez prawdziwego zanikania. Natura tego, jak rzeczy naprawdę istnieją, jest zdumiewająca.

Dlatego wszystko, co przejawia się i istnieje, samsara i nirwana, ma naturę umysłu, zaś sam umysł wolny jest o prawdziwego powstawania i prawdziwego zanikania. Ponadto, również osoba posiadająca umysł jest wolna od prawdziwego powstawania i prawdziwego zanikania.

Jak powiedział pewien wielki mistrz:

Jestem joginem przestrzeni, wolnym od powstawania. Nic nie istnieje naprawdę. Jestem handlarzem fałszem, który widzi wszystkie przejawienia, słyszy wszystkie dźwięki jako wielkie złudzenie. To, co jest niezwykłe, to owa połączona w jedność para przejawień i pustości (pustki). Odnalazłem pewność niezwodniczego współzależnego powstawania.

Dla tego jogina, handlarza fałszem, wszystkie przejawienia i dźwięki wydają się we wrodzony sposób i ze swej natury sposób ustanowione jako coś, a jednak jednocześnie nic nie istnieje ustanowione ze swej natury we wrodzony sobie sposób. Gdyby wszystko naprawdę istniało z swej własnej natury ustanowione we wrodzony sobie sposób, nigdy nie byłoby żadnych sprzeczności. Jednak, na przykład, drzewo na wiosnę ma piękne liście i kwiaty, lecz zimą jest gołe i brzydkie. Gdyby piękno istniało we wrodzony sposób w drzewie i było ustanowione w nim ze swej natury, powinno zawsze tam pozostawać i nigdy nie przemieniać się w brzydotę. Tak samo jest z ludźmi, którzy czasami wydają się piękni, a czasem brzydcy. Gdyby ich piękno istniało w nich ze swej natury we wrodzony im sposób, nigdy nie zmieniłoby się w brzydotę. Ponadto, gdyby nasze skalane umysły istniały ustanowione we wrodzony im sposób, ze swej natury jako skalane, nie można byłoby nigdy pewnego dnia ich przekształcić w całkowicie oczyszczone, wszechwiedzące umysły buddów.

Jednakże to, co jest skalane może zostać oczyszczone, a to co brzydkie może stać się piękne. Ukazuje to, że nic nie istnieje ze swej własnej natury ustanowione we wrodzony sobie sposób jako to co się przejawia. Podstawa istniejąca ze swej natury we wrodzony sobie sposób, nie mogłaby podlegać zmianom wynikającym z przyczyny i skutku. Byłoby to niemożliwe. Istnieje jednak przyczyna i skutek, a także dobro i zło. A zatem owe kategorie i właściwości mogą być stosowane wyłącznie w oparciu o istnienie nieustanowione ze swej własnej natury we wrodzony sobie sposób. Owe kategorie i właściwości nigdy nie mogą być stosowane do podstaw istniejących jako coś we wrodzony sobie sposób ze swej natury. Fakt, że sprzeczne kategorie i właściwości można zastosować do jednego i tego samego zjawiska, dowodzi, że zjawisko takie nie istnieje ze swej natury, we wrodzony sobie sposób ustanowione jako coś.

Dlatego „to co jest niezwykłe, to owa połączona w jedność para przejawień i pustości”. Rzeczy wyraźnie przejawiają się na różne sposoby, ale ich prawdziwymi naturami jest to, że są one pozbawione istnienia we zrodzony sobie sposób ustanowionego ze swej natury, tak, jak wydają się one istnieć. Dlatego zmieniają się w zależności od okoliczności. Przejawiają się różnym umysłom na odmienne sposoby w różnym czasie, co oznacza, że ich pustość wrodzonego istnienia nie zaprzecza ich przejawianiu się, zaś ich przejawianie nie zaprzecza ich pustości. Ponieważ natura zjawisk jest taka, że są one pozbawione wrodzonego istnienia, to przejawiają się na różne sposoby, a ponieważ przejawiają się na rozmaite sposoby, pozbawione są wrodzonego istnienia.

Moje rozumienie tych zagadnień nie jest zbyt dobre, ale staram się je doskonalić. To są bardzo trudne kwestie i musimy przyzwyczajać do nich nasze umysły. Czasami powinniśmy medytować nad pustością, czasami nad przejawieniami, powinniśmy robić to w sposób zrównoważony. Miejmy nadzieję, że pewnego dnia pustość i przejawienia powstaną w naszych umysłach jako wzajemnie się wspierające. „To, co jest niezwykłe, to owa połączona w jedność para” jak określił to pewien mistrz, którego imienia nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć.

To co staram się przekazać, to to, że jeśli wszystkie zjawiska istniałyby we wrodzony sobie sposób, ustanowione jako coś swą własną naturą, niezależnie od czegokolwiek innego, to istniałyby w ten sposób zawsze i trwale. Jednak kiedy właściwie analizujemy te sprawy, okazuje się, że rzeczy w ogóle nie istnieją w taki niemożliwy sposób. Jeśli w naszych umysłach pojawi się zdecydowana pewność odnośnie tego wniosku, zwodnicze przejawienia wcześniejszego wyrazistego sposobu pozornego ich istnienia nagle zawalają się bez podpory, ona odpada. To, co wcześniej, zdawało się mieć mocną podporę, nie mając nic za sobą, nagle rozpuszcza się.

Jeśli nasze umysły będą łagodnie skupiały się na rozpadzie owego zwodniczego  przejawiania się, stopniowo zaczniemy czuć, że możemy przysiąc z głębi naszych serc, na naszą pewność co do absolutnej nieobecności owego niemożliwego sposobu istnienia. Jeśli nasza moc koncentracji nie jest zbyt silna, nie potrafimy długo skupiać się na tej nieobecności i naszej pewności co do tego, ale robienie tego nawet przez krótką tylko chwilę jest niezwykle korzystne. W tej krótkiej chwili, uprzednie wyraziste przejawianie się owego zwodniczego sposobu istnienia załamuje się i pozostaje jedyne zaprzeczenie (zanegowanie) bez zastrzeżeń (ang. non-implicative nullification), całkowity brak wrodzonego istnienia ze swej własnej natury. W takim czasie nie ma możliwości, by inne przejawienia powstawały naszych umysłach.

Zaprzestając poznawania pojęciowo jakiegokolwiek przejawiania się świadomości pojmującej przedmiot oraz pojmowanego przezeń przedmiotu i [nie doświadczając] manifestowania się jakichkolwiek innych przejawień, pozostań w owej nieobecności (pustości).

Jak powiedziano „Niewidzenie jest najwyższym widzeniem”. Dlatego utrzymywanie naszych umysłów pochłoniętych owym nagim zaprzeczeniem (zanegowaniem), absolutną nieobecnością lub pustością zwie się głęboką świadomością podobną przestrzeni.

Głęboka świadomość podobna złudzeniu ma zastosowanie do radzenia sobie z konwencjonalnymi zjawiskami w okresach późniejszego osiągnięcia (po medytacji), po tym jak wychodzimy z medytacji pustości.

(23) Praktyką bodhisattwy jest, gdy napotyka się z przyjemne przedmioty, nie uznawanie ich za prawdziwie istniejące, mimo że przejawiają się jak piękna letnia tęcza, i (w ten sposób) pozbywanie się lgnięcia i przywiązania.

Celem urzeczywistnienia i zrozumienia pustości jest poznanie właściwego sposobu radzenia sobie z istnieniem. Kiedy uświadamiamy sobie pustość, widzimy faktyczną nieprzemijającą naturę wszystkich zjawisk, ich rzeczywisty sposób istnienia. Rozumiemy wtedy, że nasz zwykły sposób poznawania wszystkich zjawisk był fałszywy i złudny. Kiedy zdamy sobie sprawę, że sposób w jaki się one przejawiają jest zwodniczy, wiemy jak odpowiednio na nie reagować. Jeśli wiemy, jak radzić sobie z czymś, co wydaje się być czymś innym, niźli faktycznie jest, nie damy się oszukiwać.

Kiedy zdajemy sobie sprawę z pustości, nie oznacza to, że odrzucamy wszelkie przejawienia i umysłowo im zaprzeczamy. Celem osiągnięcia urzeczywistnienia pustości jest powstrzymanie nakładania czy też rzutowania wrodzonego istnienia ze swej własnej natury, które nasze chwytanie się takiego istnienia projektuje na przedmioty, gdy nasze umysły sprawiają, że tę się przejawiają. Musimy zaprzestać projektowania owego nakładania czy też rzutowania owego istnienia rzeczy we wrodzony im sposób, jako czegoś ze swej natury, by powstrzymać silne przywiązanie lub nienawiść do rzeczy. Uważam, że to właśnie musi być celem medytacji pustości, a taka medytacja z pewnością przynosi wiele korzyści. Ze świadomością podobną przestrzeni medytujemy nad pustością. Później, sprawa polega na tym, by nie odrzucać wszystkiego, lecz widzieć wszystko bez nakładania i rzutowania, czy też wyolbrzymiania, a tym samym powstrzymać silne pragnienie i przywiązanie.

Kiedy widzimy coś atrakcyjnego, ale rozumiemy tego rzeczywistą niezmienną naturę, nie powstrzymuje nas to przed widzeniem konwencjonalnej lub względnej atrakcyjności. Jednak to powstrzymuje zbyt silne przywiązanie do tego (co wydaje nam się atrakcyjne). Przywiązanie jest zawsze poparte nieświadomością i chwytaniem istnienia we wrodzony sobie sposób. Tak więc, jeśli najpierw zdajemy sobie sprawę z rzeczywistej natury czegoś, ma to wielki wpływ na nasz sposób radzenia sobie z tym.

Tak więc, gdy napotykamy atrakcyjny przedmiot, staje się dla nas jak tęcza latem. Wydaje się być piękna – konwencjonalnie, na względnym poziomie, może być piękna – ale nie uznajemy ją za piękną z jej własnej natury we wrodzony jej sposób. W związku z tym przywiązanie do niej jako pięknej we wrodzony jej sposób, nie będzie powstawać. Jeśli powoli będziemy zatracać chwytanie się przedmiotu jako pięknego we wrodzony mu sposób z jego własnej natury, wtedy przywiązanie do niego z powodu nieświadomości nie będzie powstawać. „Każdemu przywiązaniu lub niechęci towarzyszy przeszkadzająca nieświadomość." Jak powiedział Arjadewa w swoim „Traktacie o czterystu strofach”:

(VI.10) Podobnie jak poznawcza moc ciała (przenika całe ciało), naiwność przepełnia wszystkie (przeszkadzające emocje). Dlatego zniszczenie naiwności, przynosi zniszczenie wszystkich przeszkadzających emocji.

Zatem, choć jakiś przedmiot jawi się jako piękny, widzimy, że brak mu wrodzonego istnienia jako czegoś pięknego ze swej własnej natury i że jest on nietrwały, co niszczy nasze przywiązanie. To jest nowy sposób na pozbywanie się przywiązania. W poprzednich strofach „37 praktyk bodhisattwy”, pozbywaliśmy się przywiązania zdając sobie sprawę, że przedmiot naszego przywiązania jest nieczysty. Tutaj pozbywamy się go, zdając sobie sprawę, że przedmiotowi brakuje ustanowionego we wrodzony mu sposób istnienia jako czegoś pięknego z jego własnej natury.

Jeśli będziemy praktykować obie metody, przyniesie to znakomite rezultaty. Pierwsza metoda jest rozwiązaniem tymczasowym. Tłumi ona nasze przywiązanie, ale nie wykorzenia go. Jeśli zdamy sobie sprawę z fałszywej, złudnej natury przedmiotu naszego przywiązania i jeśli będziemy mieć mocną pewność, i jasno widzieć rzeczywistą naturę przedmiotu, bardzo pomoże nam to całkowicie położyć kres naszemu przywiązaniu do niego.

(24) Praktyką bodhisattwy jest, w chwilach, gdy napotyka się niekorzystne warunki, widzieć je jako złudne, bowiem najróżniejsze cierpienia są jak śmierć naszego dziecka we śnie, a uznawanie (takich) zwodniczych przejawień za prawdziwe jest męczącym marnotrawstwem.

Nienawiść może powstawać z nieprzyjemnych okoliczności lub cierpienia. Zatem jeśli zdamy sobie sprawę, że takiemu cierpieniu brakuje wrodzonego istnienia i widzimy je jakby było tylko złudzeniem, pomaga nam to powstrzymać naszą nienawiść. Podchodzenie w ten sposób do nieprzyjemnych okoliczności jest praktyką bodhisattwy.

Czytaj i słuchaj oryginalnego tekstu “37 praktyk bodhisattwy” Togme Zangpo.

Top