Wszystkie religie mają wspólny cel
Wszystkie religie głoszą jednakowe przesłanie miłości, cierpliwości, przebaczenia oraz przezwyciężania egocentryzmu i samolubstwa. Wszystkie religie nauczają tych rzeczy i to właśnie one stanowią podstawę do dialogu międzyreligijnego. Filozofie i metody leżące u podłoża nauczania tych przymiotów mogą się różnić, lecz ich cel jest taki sam, bowiem wszystkie religie świata mają za cel poprawę jakości życia i przynoszenie szczęścia zarówno jednostkom, jak i społeczeństwu. Pytanie brzmi, jak najlepiej rozwijać i wspierać harmonię religijną, tak bardzo potrzebną w dzisiejszym świecie, w oparciu o tę wspólną płaszczyznę i akceptując różnice filozoficzne.
Patrząc na to z perspektywy buddyjskiej i islamskiej kultury, okazuje się, że religie te stykały się i wchodziły ze sobą w interakcje zarówno na przestrzeni dziejów, jak i obecnie w wielu różnych częściach świata, takich jak Indie, Azja Środkowa i Południowo-Wschodnia. W ostatnich czasach wielu muzułmańskich imigrantów przybywa do Europy i Ameryki Północnej, więc nasz kontakt z tymi społeczeństwami i kulturami staje się znacznie bliższy. Stykają się oni i wchodzą w interakcje nie tylko z ludźmi mającymi żydowskie czy chrześcijańskie korzenie, ale także z buddystami. Niektórzy z nas, obecni dziś tutaj, mogą wywodzić się z buddyjskiego środowiska i być może zainteresuje ich porównanie tych dwóch religii.
Obszar związany z harmonią między tym dwiema religiami bardzo leży na sercu Jego Świątobliwości Dalajlamie. Zawsze podkreśla on, że podstawą harmonii jest edukacja. Jeżeli ludzie są niedoinformowani lub, co gorsza, jak często bywa, otrzymują błędne informacje o innych religiach, pojawia się w nich strach i nieufność. Ludzie mają tendencję do utożsamiania całej religii z bardzo niewielką grupką tych, których Jego Świątobliwość nazywa „mącicielami”, którzy istnieją we wszystkich społeczeństwach i we wszystkich religiach.
Tak niestety jest i dlatego podstawą harmonii międzyreligijnej jest edukacja. Dzięki edukacji możemy darzyć się nawzajem szacunkiem, gdyż umożliwia nam ona zrozumienie swoich filozofii i sposobów kultywowania pozytywnych przymiotów, wspólnych dla wszystkich, jakimi są uniwersalne właściwości miłości, współczucia, przebaczenia itd. W tym celu przyjrzymy się tym dwom religiom, by zobaczyć, co mówią o rozwijaniu miłości. Zaczniemy od islamu.
Podstawowe zasady islamu
Czysta wrodzona skłonność do podążania za Bogiem
Centralnym punktem wszystkiego w islamie jest Bóg, stwórca. Bóg stworzył mężczyzn i kobiety z czystymi predyspozycjami lub inklinacjami czy też wrodzoną skłonnością do poddania się Bogu i podążania za Jego wolą. Z naszego punktu widzenia może się to wydawać nieco dziwne, ale jeśli pomyślimy o tym z biologicznego punktu widzenia, to rozumiemy, że zostaliśmy stworzeni przez naszych rodziców, przez matkę, a niemowlę ma wrodzoną skłonność do tworzenia więzi z matką, tak więc niemowlę, jeśli jest ssakiem, będzie spontanicznie szukać piersi, by ssać, odżywiać się, itd. Istnieje więc pęd ku zbliżeniu się do naszego stwórcy.
Dlatego ów popęd, wyniesiony niejako na wyższy poziom jak owo wrodzone, nieomal magnetyczne przyciąganie ludzi do Stwórcy, podążanie za wolą Boża i podporządkowywanie się jej, nie jest aż tak dziwną ideą. Nawet w świecie zwierząt, młode podąża za matką. Jest to jego instynkt i o tym tutaj mówimy.
Jednak Bóg stworzył ludzi, obdarzając ich także wolną wolą i intelektem. Pod wpływem intelektu, korzystając wolnej woli, dusza może wybrać posłuszeństwo Bogu lub poddawać się negatywnym emocjom, które wynikają z nieposłuszeństwa woli Bożej. Staje się to wówczas bardzo egocentryczne. Coś podobnego odnajdujemy również w rozwoju dzieci, kiedy ma miejsce samowola, nieposłuszeństwo wobec rodziców itp.
Prowadzi to do negatywnych zachowań, zakazanych przez Boga, w wyniku czego wokół serca gromadzą się czarne skazy. W ten sposób powstaje zasłona oddzielająca serce człowieka od przesłania Mahometa. Serce człowieka zamka się na prawdę Bożą, ale ponieważ pieczę nad wolną wolą sprawuje dusza, to właśnie dusza musi skorzystać z wolnej woli intelektu, by usunąć owe skazy z serca. Poprzez intelekt rozróżnia się i widzi, co jest, a co nie jest wolą Bożą, i ma się wybór, czy podążać za nią, czy nie.
Ów wysiłek, aby otwierać serce opisuje się jako walkę. Takie w istocie jest znaczenie słowa „dżihad”. Chociaż jest wiele poziomów, na których słowo dżihad używa się w różnych formach islamu, jego głównym znaczeniem jest wewnętrzne zmaganie lub walka o przezwyciężenie wpływu negatywnych emocji, nieposłuszeństwa woli Bożej oraz wysiłek, by wieść etyczne życie – przezwyciężanie braku wiary lub uleganiu wpływom pożądania czy gniewu.
Trzy wymiary islamu
Co to znaczy podążać za wolą Bożą? Oznacza to szczere oddawanie czci Bogu. W islamie obejmuje to tak zwane trzy wymiary islamu. Są to poddanie się lub powierzenie się woli Bożej, wiara oraz bardzo ważne w islamie pojęcie zwane „doskonałością”.
Poddanie się
Poddanie się oznacza zaakceptowanie jako absolutnej prawdy, że nie ma innego Boga poza Bogiem, a Mahomet jest jego prorokiem. Oznacza to również znajomość i przestrzeganie praw Bożych, szariatu. „Szariat” to arabskie słowo, które oznacza etyczny sposób życia. Bardzo ważnym aspektem podążania za wolą Bożą jest prowadzenie etycznego życia, jak opisuje je szariat. Wiąże się to z modleniem się pięć razy dziennie i jest niezwykle potężną siłą jednoczącą społeczeństwo.
W bardzo surowych społeczeństwach islamskich wszystko zatrzymuje się pięć razy dziennie. W Plum Village, u Thich Nhat Hahna mamy, dzwonek uważności, który dzwoni od czasu do czasu, by przypominać nam, abyśmy byli uważni w tym, co robimy. Można to zrozumieć na wielu poziomach, ale tutaj mamy nie tylko małą, odizolowaną wioskę, ale całe społeczeństwo, które zatrzymuje się pięć razy dziennie, by przypomnieć sobie o podążaniu za wolą Bożą, o etycznym sposobie życia.
Trochę podróżowałem po Afryce i świecie islamskim w imieniu Dalajlamy, by dowiedzieć się więcej o tym, czego możemy się od nich nauczyć. Jedną z interesujących rzeczy w Zanzibarze było to, że używają tam tej surowej islamskiej dyscypliny, by pomagać narkomanom w przezwyciężaniu nałogu. Kiedy zamiast pędzić życie narkomana, człowiek musi przestrzegać bardzo wymagającego rozkładu zajęć a do tego takiego, który ma podstawy etyczne, bardzo pomaga mu to nadać swemu życiu pozytywną strukturę. Kiedy ktoś jest narkomanem, traci całą strukturę życia. Może dać to dużo do myślenia, ponieważ podobny problem ma miejsce również w Tybecie. Jeśli narkoman ma coś, co musi sam osiągnąć, co po tybetańsku nazywamy nyndro, co obejmuje pokłony itd., jeśli wymaga się od niego ścisłej dyscypliny, może być to bardzo pomocne.
Dlatego podążanie za wolą Bożą i prowadzenie etycznego życia oznacza:
- Modlenie się pięć razy dziennie.
- Płacenie podatku dla ubogich – coś, co wszyscy muzułmanie robią w ramach dbania o ogólne dobro społeczeństwa.
- Post w czasie ramadanu, co jest to również postrzegane jako jedna z form dżihadu, wewnętrznej walki o przezwyciężanie przywiązania do jedzenia lub picia itd. W tym okresie stosuje się dyscyplinę niepodążania jedynie za przywiązaniem do jedzenia i rozrywki, a zamiast tego prowadzenia bardzo uważnego życia w czasie Bożego miesiąca.
- Jest też pielgrzymka, udawanie się do świętych miejsc islamu i odtwarzanie niektórych wydarzeń z życia Mahometa. Oczywiście pomaga to wiernym pamiętać o naukach objawionych w Koranie
Wiara i doskonałość
Drugi wymiar, wiara, oznacza akceptację podstawowych prawd islamu i nieomylności Koranu, słowa Bożego.
Trzeci wymiar, doskonałość, jest niezwykle istotna w naszej dyskusji o miłości. Termin ten zwykle tłumaczy się jako „miłość” i oznacza doskonałość zarówno w swym charakterze, jak i w służbie Bogu. Bóg stworzył całą ludzkość z tą doskonałością, doskonałymi cechami charakteru i zdolnością służenia Bogu. Bóg ma poczucie bliskości i umiłowania owej doskonałości, którą stworzył w ludziach. Te wspaniałe cechy obejmują miłość i umiejętność dbania o innych. Akty służby Bogu oznaczają działanie z miłością wobec wszystkiego, co Bóg stworzył, a czynienie tego jest formą oddawania czci Bogu.
To bardzo ciekawa koncepcja i podejście do miłości. Miłowanie dzieł Bożych i służenie im jest sposobem na urzeczywistnianie doskonałości, jaką Bóg stworzył w każdym z nas. Konotacją jednego z arabskich słów oznaczających miłość jest uczucie bycia blisko doskonałości, podczas gdy konotacja innego słowa określającego miłość, to uczucie bliskości wyrażane w postępowaniu i działaniach wobec innych. Sporo się uczymy na podstawie znaczenia słów i wyłącznie na podstawie samego Koranu. Patrzymy na słowa, których używa się na określenie miłości i mają one następujące konotacje: poczucie bycia blisko doskonałości oraz bliskość wyrażana w postępowaniu i działaniach wobec innych.
Działanie z miłością wobec innych jest aktem wolnej woli. W ten sposób ludzie mogą wykorzystywać swój intelekt do dokonywania wyboru. Idą za swoimi wewnętrznymi predyspozycjami do podążania za bliskością do Boga. To bardzo interesujące. Bóg nas stwarza, ma w sobie pewien rodzaj magnesu, który przyciąga nas do naszego stwórcy, stwarza wolną wolę wyboru, a oprócz tego są najróżniejsze pokusy i tym podobne. Drogą do zbliżenia się do Boga, by wypełnić tę wrodzoną naturę, jest miłość, służenie innym i pomaganie im. Może to odbywać się poprzez płacenie podatku dla biednych lub inne sposoby pomocy społecznej w społeczeństwie muzułmańskim. Bardzo interesujące jest również to, że każdy członek ludzkości jest w równym stopniu dziełem Boga. Jest więc tu poczucie równości wszystkich. Każdy ma ducha i serce opieczętowane tą wrodzoną predyspozycją, która może przyciągnąć każdego do Boga.
Bóg jako sędzia, ktoś każący, współczujący i kto przebacza
Ponadto, w etyce islamu, Bóg osądza każdego z równą uczciwością i kocha tylko tych, którzy poddają się woli Bożej, a to prowadzi do etycznego życia zgodnego z szariatem. W trosce o dobro całego społeczeństwa Bóg karze tych, którzy są nieposłuszni i wyrządzają krzywdę. Dlatego też, jako służba Bogu i znak miłości, ludzkość musi egzekwować prawa szariatu. Tak więc prawa i sprawiedliwość odgrywają bardzo istotną rolę w społeczeństwie muzułmańskim.
We wszystkich naszych zachodnich społeczeństwach mamy praworządność, która wywodzi się także ze Starego Testamentu w świecie judeochrześcijańskim. Mamy osąd i nagrodę; społeczeństwo nas kocha i dba o nas, jeśli przestrzegamy prawa a karze nas, jeśli jesteśmy nieposłuszni. Z zachodniego punktu widzenia koncepcja ta nie jest wcale czymś obcym.
Jeśli ktoś angażuje się w tę wewnętrzną walkę, w dżihad, przeciwko własnemu egocentryzmowi powodującemu odwrócenie się od Boga i Bożej miłości, ale wyrazi szczerą skruchę i szczerze odpokutuje, wówczas zasłuży się na Boże przebaczenie. W islamie pełni to bardzo centralną funkcję. Bóg jest współczujący, jest tym, który zawsze wybacza. Bóg wkracza do serc złoczyńców, którzy chcą wyrazić skruchę i pomaga im odpokutować ich czyny a następnie im przebacza.
Możemy przyjrzeć się temu, porównując to z buddyzmem; skrucha wiąże się z odczuwaniem żalu. Żałujemy tego, co zrobiliśmy; wyrażamy skruchę i porzucamy wszelkie urazy, jakie możemy mieć wobec tych, których skrzywdziliśmy, dlatego, że wcześniej wyrządzili nam krzywdę. Następnie dokonujemy zadośćuczynienia, aby poprzez cnotliwe czyny przeciwdziałające złym uczynkom, które popełniliśmy i postanawiamy nigdy więcej nie powtarzać tego złego uczynku. Jest to podobne do tego, co pochodzi prosto z Koranu.
Szariat i przebaczenie
Sądy szariatu wiążą się również z przebaczeniem. To niezwykły aspekt szariatu, o którym tak naprawdę niewiele słyszymy. Słyszymy tylko o karach, które są raczej ponure, ale ofiara przestępstwa lub rodzina ofiary ma zawsze wybór. Mogą zawsze wybrać albo surową karę, albo jakiś rodzaj rekompensaty, takiej jak kozy i wielbłądy w dawnych czasach lub jakąś rekompensatę pieniężną lub też ułaskawienie. Mogą także wybaczyć. Jeśli rodzina lub ofiara wybaczy osobie, która popełniła przestępstwo przeciwko niej, osoba ta jest wolna.
Owa praktyka przebaczenia w kontekście prawnym jest również doskonałym aktem służby Bogu. Jest to coś naprawdę interesującego z punktu widzenia narzucenia prawa szariatu. Czasami ludzie na Zachodzie są bardzo zdezorientowani w tej kwestii. Skoro istnieje tak surowa forma prawa, a aspekt przebaczenia jest zwykle nieznany, dlaczego społeczeństwo miałoby tego chcieć? Trzeba jednak widzieć, że w krajach takich jak Somalia, gdzie społeczeństwo jest opanowane przez watażków, ogarnięte chaosem i strasznie niebezpieczne, ludzie chcą mieć jakiegoś rodzaju poczucie porządku. To co oferuje im ich kultura to właśnie szariat. Mając go, mogą czuć się bezpiecznie. Wiedzą, że złodziejowi zostanie odcięta ręka. To naprawdę znacznie bardziej zniechęca do kradzieży niż zwykłe wtrącenie do więzienia. To właśnie ta obietnica pewnego rodzaju porządku jest bardzo pociągająca.
Podróżując po Afryce, widać również, że najbardziej rozwijającą się religią jest właśnie islam. Możemy zadać sobie pytanie, dlaczego? Ludzie mówią, że powodem, dla którego tak jest, jest to, że islam daje im poczucie równości, braterstwa, w którym wszyscy są równi. Kiedy myślą o Zachodzie, pamiętają potęgę kolonialną, kiedy nie było absolutnie żadnego poczucia równości między białymi kolonialistami a Afrykanami. Na tym polega wielkie przyciąganie i atrakcyjność islamu w wielu krajach afrykańskich.
Kiedy ludzie rozwijają w najczystszy sposób miłość do wszechświata i ludzkości, w islamie ich miłość nie kieruje się jedynie ku wszechświatowi i ludzkości jako takimi. W islamie jest to miłość do Boga i doskonałości, którą Bóg stworzył. Taka właśnie myśl filozoficzna leży w islamie u podstaw miłości. Rozwijanie w ten sposób miłości opierającej się na równości wszystkich, umożliwia rozwijanie jej w bardzo szeroki sposób. Nie chodzi o to, że kocha się jedną osobę a drugiej osoby już nie. Dopóki ludzie dążą do dobra i tego rodzaju doskonałości, ich miłość jest dla wszystkich. Bóg stworzył tę doskonałą cechę i dobroć w każdym a to pozwala ludziom kochać każdego. Kiedy ludzkie działania wypływają z gniewu i pożądania i wiążą się z przemocą, najpierw zachęca się ich do pokuty i powrotu do etycznego stylu życia. Taka jest filozoficzna podstawa miłości w islamie.
Podstawowe zasady buddyzmu
Z kolei w buddyzmie konceptualizacja tego, jak rozwija się miłość jest zupełnie inna, ale bardzo interesujące jest zobaczyć to, jak wiele rzeczy w obu religiach jest podobnych.
Nieoddzielna właściwość Natury Buddy bez początku czy Boga Stwórcy
W buddyzmie uważa się, że wszystkie istoty mają czystą, niemającą początku Naturę Buddy. Pozwala im ona samemu stać się Buddą. W islamie uważa się, że czysta wrodzona natura pozwala ludziom zbliżać się do Boga, a w niektórych tradycjach sufickich nawet połączyć się z Bogiem, ale nigdy nie stać się samym Bogiem. Podczas gdy w buddyzmie owa nieodłączna natura, Natura Buddy, pozwala każdemu stać się Buddą. Takie są odmienne poglądy filozoficzne i wyjaśnienia bardzo podobnego rodzaju zjawiska.
W buddyzmie uważa się, że nikt nie stworzył tej natury Buddy w istotach. Po prostu jest w nich naturalnie obecna od niemającego początku czasu. W islamie uważa się, że to Bóg to stworzył. To inny sposób patrzenia na to, ponieważ jeśli zapytamy, czy Bóg ma początek, to Bóg również nie ma początku. Tak więc w obu przypadkach ostateczną odpowiedzią jest to, że nie ma początku, lecz w buddyzmie nie ma w tym Boga stwórcy.
Według buddyzmu ludzie mają również dobre cechy, takie jak nieodłączne współczucie i intelekt, który potrafi odróżniać to, co pomocne, od tego, co szkodliwe. Buddyzm i islam zgadzają się co do tego, podobnie jak nauka, która także zgadza się, że jest to część naszych wrodzonych instynktów, owego instynktu troski o siebie – instynktu przetrwania – i troski o innych swego gatunku. Nie ma w tym sprzeczności. Wszyscy mamy zdolność rozróżniania tego, co pomocne, a co szkodliwe.
Dyscyplina etyczna
W buddyzmie dyscyplina etyczna opiera się na zrozumieniu, które działania przynoszą cierpienie, a które szczęście. Budda nauczał tych rzeczy; nie stworzył ich tak, jak Bóg stworzył prawa etycznej przyczyny i skutku w islamie. W buddyzmie, za pomocą rozróżniającej świadomości, można samemu analizować i rozróżniać, co jest pomocne, a co szkodliwe. W ten sposób używa się intelektu, podczas gdy w islamie ujmuje się to inaczej. Intelekt służy do podejmowania decyzji o posłuszeństwie lub nieposłuszeństwie woli Bożej, by kochać wszystkie stworzenia i prowadzić etyczne życie.
Według islamu Bóg stworzył prawa etycznego postępowania i to Bóg wydaje wyrok będący nagrodą lub karą. Według buddyzmu cierpienie po prostu wynika automatycznie z destrukcyjnego zachowania, a szczęście jest automatycznie wynikiem konstruktywnego zachowania. Jeśli działamy pod wpływem zakłócających emocji i niewiedzy, to zgodnie z naturalnymi prawami przyczyny i skutku będzie przynosić to cierpienie, natomiast według islamu to Bóg nas za to karze. Jest to skutek tego samego rodzaju, ale po prostu inaczej się go wyjaśnia.
W podobny sposób według buddyzmu, jeśli ktoś powstrzymuje się od działania pod wpływem zakłócających emocji, uważa się to za konstruktywne działanie. Jeśli ktoś z miłością i współczuciem pomaga innym, przynosi to szczęście. Z islamskiego punktu widzenia Bóg nas wynagradza; zbliżamy się do Boga i do swej wrodzonej, czystej natury. Jest to podobne, ale jest to kwestia tego, jak działają przyczyna i skutek. To kwestia trudna i wcale niełatwa do zrozumienia. W buddyzmie mówi się, że tak po prostu jest i wierzy się Buddzie jako prawomocnemu źródłu informacji, na którym można polegać w oparciu o inne rzeczy, które mówił. W islamie po prostu przyjmuje się, że Bóg to stworzył i jest to nieomylne i prawdziwe.
Wiara i schronienie w Buddzie
W buddyzmie wiara opiera się w rzeczywistości na logice i rozsądku, poprzez które należy zademonstrować samemu sobie, że Budda jest prawomocnym źródłem informacji. W końcu Budda powiedział, żebyśmy poddawali w wątpliwość i sami analizowali to, co mówi. W islamie wymaga się całkowitego poddania się i wiary. Jest to coś całkiem innego. Gdy ktoś jest pewien, że Budda jest prawomocnym źródłem informacji, przyjmuje schronienie. Schronienie oznacza bezpieczny kierunek, jaki obieramy w naszym życiu, który zasadniczo przybliża nas do naszej własnej natury Buddy. To właśnie chroni nas przed krzywdą i zagubieniem.
Wyjaśniając to z islamskiego punktu widzenia, potrzebujemy jakiegoś kierunku w naszym życiu. Jednak w przeciwieństwie do islamu, schronienie w Buddzie nie oznacza, że czcimy Buddę, chociaż wielu ludzi może tak to postrzegać. Jeśli spojrzymy na to tak, jak mówią o tym nauki, to nie jest to ślepa wiara i po prostu powtarzanie „Och Buddo, Buddo, jaki jesteś wspaniały”, ani też nie jest to poddanie się, jak ma to miejsce w islamie.
Jeśli sięgniemy głębiej, staje się to bardzo interesujące, ponieważ cóż właściwie znaczy poddać się Bogu? Oznacza to przezwyciężanie egocentryzmu, samowolnego skupienia na sobie, myślenia, że wszystko się wie, że wie się co jest najlepsze. A co mówi na to buddyzm? Mówi, że musimy pokonać ten wielki odlot ego, mniemanie, że jesteśmy pępkiem świata, kimś najważniejszym i tego rodzaju wymysły czy wyobrażenia.
Tak więc, również tutaj to, co trzeba zrobić, ma nieco inny posmak. W pewnym sensie musimy poddać się, czy też porzucić chwytanie się wyobrażenia siebie jako stałej i trwałej jaźni-ja. Oczywiście w buddyzmie nie zaprzecza się istnieniu jaźni, ale nie jest to ta trwała i stała jaźń-ja, która zawsze musi stawiać na swoim, zawsze musi mieć rację i być pierwsza, zawsze musi być w centrum uwagi innych itp. Wpędza nas ona w wiele kłopotów i trudności w życiu. Musimy się jej wyrzec i porzucić ją. Ma to nieco odmienne filozoficzny posmak i inaczej się to ujmuje, ale rezultaty są dość podobne.
Schronienie w Dharmie i podstawa dla dyscypliny etycznej
Słowo „Dharma” oznacza środek zapobiegawczy, coś, co zapobiega, czy też powstrzymuje nas przed cierpieniem. Wskazują na to nauki Buddy. Nauki są czymś, co analizuje się, by odkryć zawartą w nich prawdę. Nie jest to więc niekwestionowana wiara, tak jak w Koranie i szariacie. Dharma nie jest świętą księgą ani systemem prawnym. Ciekawe, że Chińczycy przetłumaczyli słowo „Dharma” za pomocą chińskiego słowa oznaczającego „prawo” i można by rzec, że patrzą na buddyzm przez coś, co można by nazwać chińskimi okularami i rozumieją go poprzez pryzmat kultury konfucjańskiej.
W każdym razie prawo nie odgrywa kluczowej roli w buddyzmie indyjskim ani tybetańskim, jak ma to miejsce w naszych tradycjach judeo-chrześcijańsko-islamskich na Zachodzie. W istocie w buddyzmie nie ma praw, których trzeba przestrzegać, ani idei, że jeśli przestrzegamy prawa, jesteśmy dobrym człowiekiem. Takie podejście, obecne na Zachodzie, wywodzi się to nie tylko z kultury w szerokim rozumieniu opartej na Biblii, ale także ze społeczeństwa antycznej Grecji. Jeśli ktoś przestrzega prawa, jest dobrym obywatelem. Prawa zostały przekazane albo przez Boga, albo zostały ustanowione przez prawodawstwo, ale niezależnie od tego rola etyki jest tu centralna i opiera się na posłuszeństwie.
Z kolei w buddyzmie etyka nie opiera się na posłuszeństwie. Opiera się na wykorzystywaniu czystego rozróżniania, będącego zrozumieniem, że jeśli działamy w sposób destrukcyjny, spowoduje to wiele problemów – problemów dla społeczeństwa i nas samych. Weźmy, na przykład, zabijanie owadów. Kiedy to analizujemy, jeśli naszym pierwszym odruchem, gdy słyszymy, że coś bzyczy koło nas, jest pacnąć to i zabić, to musimy pomyśleć o tym pierwszym odruchu. To podobne do zachowania psa – jeśli szturchniemy psa, warknie lub szczeknie. Czy jesteśmy jak pies? Czy jeśli mamy do czynienia z czymś, co nam się nie podoba, naszym pierwszym odruchem nie jest uderzyć to, skrzywdzić i zabić? Następnie dostrzegamy, że jest pewna mądrość w tym, że jest to destrukcyjne, powoduje nieszczęśliwość i problemy. Jeśli natychmiast atakujemy wszystko, co nam obce, z pewnością nie sprawi to, że umysł staje się spokojniejszy i bardziej wyciszony.
Pomyślmy o postawie, jaką mamy kiedy próbujemy zasnąć, a gdzieś koło nas bzyczy komar – jak bardzo nas to złości. Większość ludzi chciałoby go po prostu upolować i złapać. Właśnie tego rodzaju rzeczy rozróżniamy. Nie dlatego, że zabijanie komarów jest niezgodne z prawem, więc jeśli go nie zabijamy, będziemy dobrym obywatelem, dobrym muzułmaninem lub chrześcijaninem.
Jest to odmienna koncepcja i takie podejście do etyki daje nam sporo do myślenia. Co leży u podłoża naszego etycznego zachowania? Tak na marginesie, kiedy nauczałem o etyce buddyjskiej w Berlinie, gdzie mieszkam, pytałem moich uczniów, dlaczego nie kradną. Niektórzy jako powód podawali strach przed gorszymi odrodzeniami i tym podobne rzeczy. Zapytałem dalej, czy faktycznie taka właśnie była ich motywacja. W istocie nikt z nich tak naprawdę w to nie wierzył. Odkładając to na bok, zadawałem więc pytanie: „Dlaczego zatem nie kradniesz?” Odpowiedź, jaka się pojawiła, była taka, że odczuwa się to jako coś, co nie jest w porządku, coś co jest niewłaściwe. Otóż to jest tego powodem.
Właśnie o tym mówi buddyzm, postulując, że u podłoża etycznego zachowania leży poczucie godności własnej i własnej wartości, to że mamy dla samych siebie tyle szacunku, by nie postępować w nieodpowiedni sposób. Bowiem takie zachowanie źle odbija się na nas, źle odbija się na naszej rodzinie, naszych wartościach, na wszystkim. Buddyzm mówi, że to właśnie jest podstawą etycznego zachowania. Mając to za podstawę, korzystając z naszego cudownego ludzkiego intelektu i zdolności, rozróżniamy to, co przydatne od tego, co szkodliwe i dokonujemy odpowiednich wyborów. Nie chcemy robić tego, co szkodliwe, ponieważ mamy zbyt wiele szacunku dla samych siebie, by działać w ten sposób. W ten wspaniały sposób przedstawia się to w buddyzmie. Nie jest to kwestia posłuszeństwa. W końcu i tak zachowujemy się oczywiście w etyczny sposób, ale chodzi tu o, w jaki sposób podchodzimy do tego zagadnienia. Mamy więc schronienie w Buddzie, schronienie w Dharmie, a następnie schronienie w Sandze.
Schronienie w Sandze: Porównanie z braterstwem i siostrzeństwem w islamie
Sangha to społeczność tych, którzy są na ścieżce, nie tylko jej konwencjonalne przedstawienie poprzez wspólnotę monastyczną – społeczność tych którzy są wysoce urzeczywistnionymi istotami. Czy ma ona swój odpowiednik w islamie? Być może braterstwo wszystkich muzułmanów działa jako wspierająca społeczność. Główną funkcją Sanghi jest dawanie nam zachęty poprzez fakt, że również inni podążają ścieżką prowadzącą do stanu Buddy. Bardzo trudno jest mieć bezpośrednią relację z Buddą posiadającym wszystkie właściwości Buddy, natomiast tutaj mamy ludzi, którzy dążą do tego i dokonali już pewnego postępu, więc nie jesteśmy w tym sami. To daje nam pewne wsparcie jako społeczność.
W islamie mamy braterstwo i siostrzeństwo wszystkich muzułmanów. Bez względu na to, jak bardzo jesteś bogaty lub biedny, na przykład podczas pielgrzymki wszyscy ubierają się tak samo. Jest w tym poczucie równości. W buddyzmie interesujące jest to, że nie ma moralnego osądzania tych, którzy nie są na ścieżce; dlatego nie ma potrzeby im przebaczać ani próbować ich nawracać. W islamie jest trochę inaczej.
Zaciemniona Natura Buddy: podobieństwa z zasłonami zakrywającymi serce
W buddyzmie mówi się, że pomimo naszej czystej natury Buddy, umysł jest zaciemniony przez nieświadomość lub niewiedzę czy też nieznajomość prawdziwej natury rzeczywistości. Mamy te zaciemnienia, a natura Buddy jest przesłonięta chmurami niewiedzy. Brzmi to bardzo podobnie do tego, co głosi islam. Mówi o zakłócających emocjach, o tym, że serce jest zasłonięte i opisuje zasłony, które zakrywają serce. W sufizmie, jednej z tradycji w islamie, mówi się o odsłanianiu tych zasłon. To dość podobna metafora. Owa ignorancja prowadzi do egocentryzmu i zakłócających, negatywnych emocji oraz destrukcyjnego zachowania.
Buddyzm głosi, że owe zaciemnienia czy też zasłony zaciemniające naszą prawdziwą naturę można usunąć poprzez zrozumienie rzeczywistości oraz rozwijanie miłości, współczucia i bodhićitty. Bodhićitta to umysł skupiony na naszym własnym, indywidualnym oświeceniu, które jeszcze się nie wydarzyło, ale może się wydarzyć w oparciu o naturę Buddy. Nie różni się to znacząco od skupiania się na Bogu. Bóg i Budda są oczywiście całkiem różni, ale owa idea skupiania się na swej nieodłącznej, czystej naturze, do której pragniemy się zbliżyć się i którą pragniemy urzeczywistnić, działa jako bardzo potężna siła napędowa zarówno w przypadku buddystów, jak i muzułmanów.
Rozwijanie miłości w buddyzmie w porównaniu z islamem
Definicja miłości
W buddyzmie miłość definiuje się jako życzenie, by inni byli szczęśliwi i posiedli przyczyny szczęścia. Opiera się na zrozumieniu równości wszystkich istot wobec siebie oraz równości nas samych i wszystkich istot oraz tego, że każdy pragnie być szczęśliwy. Nikt nie chce być nieszczęśliwy. Jest to cel życia, dążenie do szczęścia. Rośliny rosną i w swym dążeniu do szczęścia, chcą słońca; możemy posuwać się bardzo daleko w poetyckich opisach tego, czym ogólnie jest dążenie do szczęścia.
Rozwijanie miłości
W buddyzmie uważa się, że pragnienie, by inni byli szczęśliwi opiera się na zrozumieniu, że wszystkie istoty mają zdolność do bycia szczęśliwym, ponieważ każdy z nas ma naturę Buddy. Co więcej, każdy z nas ma takie samo prawo do szczęścia. Także w islamie znajdujemy coś podobnego. Opiera się to również na wzajemnej współzależności wszystkich oraz rozpoznawaniu i docenianiu dobroci, jaką otrzymujemy od wszystkich innych. W islamie nacisk kładzie się nie tyle na dobroć, jaką otrzymujemy od innych, lecz bardziej na dobroć, którą otrzymujemy od Boga, który stworzył nas wszystkich. Jest to spojrzenie na równość wszystkich z nieco innego punktu widzenia.
W buddyzmie miłość rozwija się poprzez myślenie o szczęściu innych. Pracujemy, by zawsze móc im lepiej pomagać w osiągnięciu oświecenia. Kochanie innych i służenie im nie jest aktem czczenia Buddy, natomiast w islamie kochanie i służenie innym jest aktem oddawania czci Bogu. Jednakże tak czy inaczej pomagamy innym, a więc rezultat jest ten sam.
Kochając innych, wytwarzamy pozytywną siłę, by samemu stać się Buddą. W tym sensie zbliżamy się do stanu Buddy, lecz nie – jak byłoby to w islamie – do samego Buddy. Jest spora różnica między celem, jakim jest Stan Buddy, samemu stanie się Buddą a zbliżaniem się do Buddy. W buddyzmie nie skupiamy się na Buddzie jako indywidualnej istocie, którą był. Budda jest bardzo ważny jako nauczyciel, ale nie jako stwórca, którego czcimy.
Naturalna przyczyna i skutek w porównaniu z karą Bożą
Aby kochać innych, musimy przezwyciężyć hołubienie samych siebie. Podobnie jest w islamie, gdzie wewnętrznym dżihadem jest walka z egocentryzmem i nieposłuszeństwem woli Bożej. Jednak w buddyzmie nie wymaga to proszenia Buddy, by wybaczył nam nasze grzechy, nasze złe uczynki lub działania wynikające z niewiedzy. Kiedy widzimy, jak inni zachowują się w negatywny, destrukcyjny sposób, rozumiemy, że nie dzieje się tak dlatego, że są źli lub nieposłuszni. Dzieje się tak, ponieważ są zdezorientowani przez niewiedzę i tak naprawdę nie rozumieją, co robią ani jakie będą konsekwencje ich działań. Używamy tego jako podstawy dla współczucia. Nie chodzi to o to, że im wybaczamy, lecz w pewnym sensie rozumiemy ich i w ten sposób rozwijamy miłość i współczucie.
Dlatego też, gdy cierpienie jest następstwem destrukcyjnego działania nie jest ono karą, lecz naturalną konsekwencją praw przyczyny i skutku. Nie bierzemy na siebie wprowadzania w życie praw Bożych poprzez wymierzania kar innym. W Tybecie czy Indiach istniał oczywiście system prawny, nawet w tych społeczeństwach buddyjskich. Jednakże nie chodziło w nimi o to, że opiera się on na świętych prawach stworzonych przez Boga, i że wykonujemy dzieło Boga na ziemi, egzekwując wolę Bożą. Jest to zupełnie coś innego.
Podobieństwa w buddyzmie i islamie dotyczące skruchy
W buddyzmie jest skrucha i jest ona podobna do tej, którą mamy w islamie i bardzo interesujące jest dostrzec pewne podobieństwa między nimi:
- W obu przypadkach musimy przyznać się do swoich błędów, w buddyzmie, tych popełnionych z niewiedzy, zaś w islamie, tych wynikających z nieposłuszeństwa.
- Wyrażamy żal, tak samo jak czynimy to w islamie.
- Postanawiamy nie powtarzać naszych występków, tak samo jak w islamie.
- Potwierdzamy pozytywny kierunek, w jakim podążamy w życiu. To nie to zupełnie to samo, co proszenie Boga o przebaczenie, ale potwierdza to coś pozytywnego. Prosząc Boga o przebaczenie, ponownie zwracamy się w tym pozytywnym kierunku.
- Na koniec przeciwdziałamy naszym błędom poprzez pewne pozytywne działania. To jest podobne do tego, co robi się w islamie.
Najwyraźniej wiele rzeczy w buddyzmie jest podobnych do islamu i wiele innych rzecz znacząco się różni. W ostatecznym rozrachunku obie religie uczą miłości, współczucia, cierpliwości, przebaczenia itp. Jeżeli potrafimy rozpoznać, zrozumieć i docenić te podobieństwa w tych dwóch wielkich religiach świata, to pomimo różnic filozoficznych mamy podstawę do dialogu, harmonii międzyreligijnej i uczenia się od siebie nawzajem.
Pytania i odpowiedzi
Uczenie się od siebie nawzajem
Wydaje mi się, że pamiętam, jak mówiąc o dialogu z innymi wyznaniami, Dalajlama często zaleca, abyśmy nie próbowali nawracać innych, lecz starali się inspirować ich w ich własnej wierze. Lepiej jest używać mądrości, by może zobaczyć ich własną wiarę w inny sposób. Jak podejść do dialogu?
Jak powiedziałem, i również Dalajlama również to mówi, jest wiele rzeczy, których religie mogą się od siebie nawzajem nauczyć. Na przykład buddyzm jest bardzo bogaty w metody rozwijania koncentracji, miłości i współczucia itp. Na przykład zakony kontemplacyjne odkrywają, że mogą się wiele nauczyć od buddyzmu. Okazuje się, a dzieje się to szczególnie w klasztorach katolickich, że ludzie przyjeżdżają, by uczyć się o medytacji, by następnie wykorzystywać to, czego się nauczą w swojej własnej religii.
Dalajlama zawsze powtarza, szczególnie w odniesieniu do chrześcijaństwa, że, w szczególności buddyści tybetańscy, mogą wiele nauczyć się od służby społecznej praktykowanej przez wspólnoty monastyczne. Jest to coś, co z różnych powodów geograficznych nigdy zbytnio nie rozwinęło się w Tybecie, takie rzeczy jak szkoły, sierocińce, domy opieki dla osób starszych, szpitale itp. prowadzone przez klasztory. Odkrywamy, że z pewnością możemy się tego nauczyć z działalności Matki Teresy.
Jest to pewien rodzaj wymiany. Opowiadałem już o zjawisku, którego byłem świadkiem w Zanzibarze, jak, w oparciu o islam, stosowano bardzo ściśle zorganizowaną praktykę duchową jako pomoc narkomanom w przezwyciężaniu nałogu. Jest to coś bardzo pomocnego. W ten sposób ma miejsce bardzo pomocna wymiana między religiami, bez prób wzajemnego nawracania się.
Coś, co szczególnie interesuje Dalajlamę, to zamknięte, prywatne spotkania z naprawdę poważnymi osobami z różnych religii zajmującymi się kontemplacją, podczas których można by porównać swoje doświadczenia. Byłoby wspaniale, gdyby coś takiego mogło się wydarzyć.
Wartości uniwersalne
Wygląda na to, że poprzez to szczegółowe porównanie z islamem chcesz powiedzieć, że nie powinniśmy być nadmiernie zadowoleni z samych siebie i uważać, że buddyzm jest najlepszy. W ten sposób wydaje się to bardzo pozytywne, ponieważ wszelkiego rodzaju przekonania są na ogół poza kwestionowaniem. Otwarcie drzwi islamowi jest sposobem na otwarcie drzwi na inne rzeczy.
Tak, całkowicie się z tym zgadzam. Dalajlama mówi, że nie ma najlepszej religii dla każdego, podobnie jak nie ma pożywienia, które byłoby najlepsze dla każdego, ale możemy zdecydować, co jest najlepsze dla nas, jaka ścieżka jest odpowiednia dla nas. Nie możemy narzucać tego innym. Te podstawowe, uniwersalne wartości można znaleźć we wszystkich religiach i są ważne dla wszystkich, nawet tych, którzy nie wyznają żadnej religii. Właśnie to jest ważne. Jego Świątobliwość tak bardzo przejmuje się tym, jak zaszczepić te podstawowe uniwersalne wartości, takie jak miłość, współczucie, cierpliwość, przebaczenie, jak rozwijać ów dialog i jak wprowadzać te uniwersalne wartości do systemu edukacji. Prawdziwym sposobem na wprowadzenie tego w świat jest nauczenie małych dzieci w szkołach tych podstawowych wartości. Na przykład może to być bardzo proste: jeśli zaczynamy się złościć lub jesteśmy sfrustrowani, możemy policzyć do dziesięciu albo skupić się na oddechu przez trzy oddechy, albo porozmawiać, zamiast się kłócić.
Niektórzy specjaliści od edukacji w Indiach i Ameryce opracowują pewne programy nauczania, które można stopniowo wprowadzać do systemów edukacyjnych w pełen szacunku sposób oraz, jak określa to Jego Świątobliwość, w sposób świecki, co oznacza poszanowanie wszystkich religii, bez stronniczości wobec którejś z nich.
Czy w islamie jest koncepcja oświecenia?
Kiedy mówiłeś o zrozumieniu lub praktyce w islamie, o staraniu zbliżenia lub połączenia się z Bogiem, to czy tak rozumie się oświecenie w islamie, a jeśli tak, to jak to rozumieć?
Zbliżanie się do Boga spotyka się ogólnie w islamie, natomiast łączenie się z Bogiem jest przekonaniem tylko w niektórych tradycjach sufickich, podgrupie w ramach islamu. Wszystko zależy od tego jak definiuje się oświecenie. Jeśli zdefiniujemy to w konkretnie buddyjski sposób, nie możemy wówczas powiedzieć, że inni faktycznie do tego dążą. Jeden z moich nauczycieli ujął to bardzo ładnie: jeśli modlimy się o pójście do chrześcijańskiego nieba, nie wylądujemy w buddyjskim niebie, a jeśli modlimy się, aby udać się do buddyjskiego nieba, nie wylądujemy w chrześcijańskim niebie.
W każdej religii jest jakiś cel, do którego dążymy, ale bycie najlepszym człowiekiem, bez względu na to, czy jest to bycie najbardziej etycznym czy też kochającym człowiekiem, czy nawet czymś więcej, ale nie możemy powiedzieć, że podążając tą ścieżką, osiągniemy cele konkretnie określone i opisane w innej religii.
Czy oznacza to, że oświecenie zawiera się w ich koncepcji raju?
Za życia staramy się najbardziej, jak umiemy, być najlepszą osoba, a potem mamy coś prawie jak okres bardo, okres pośredni, przed sądem ostatecznym, z czym wiąże się poczucie tego, co nadchodzi, a następnie jest sąd ostateczny oraz raj. Tak, jest raj. Jest on najwyższym celem w islamie.
Jeśli przyjrzeć się buddyjskiej literaturze Kalaczakry, wspomina się w niej o islamie, ponieważ miały już wówczas miejsce interakcje z islamem. Tak więc w całej ówczesnej literaturze Kalaczakry wspomina się tylko o dwu rzeczach, które uważa się za dziwne. Jedną z nich było to, że według islamu niebo i piekło są wieczne i że nie ma pojęcia nietrwałości. Z buddyjskiego punktu widzenia, odrodzenie w niebie trwa bardzo długo, ale w końcu dobiega kresu, po czym następuje odrodzenie w innym stanie. Drugą rzeczą, którą teksty Kalaczakry uznają za dziwną było to, że muzułmanie uważali, że ubój rytualny zwierząt halal na mięso jest formą ofiary Bogu. Ponieważ zarzynając zwierzę, mówili „Bismillah – w imię Allaha”, buddyści interpretowali to jako ofiarę krwi składanej Allahowi i uważali, że nie jest to właściwe. Było to oczywiście niezrozumienie zasad żywieniowych w islamie. Wobec niczego innego nie wyrażano sprzeciwu. Nic nie wspomniano o stwórcy, nic. To naprawdę wiele mówi.
Czy każdy może osiągnąć oświecenie?
Jest tak wiele tekstów, które mówią różne rzeczy, jest jedna sutra i wspomina ona, że są ludzie, którzy nie mają natury Buddy. Jest wiele rzeczy, które się zmieniają, ale jeśli ktoś nie ma natury Buddy, to nie może się zmienić. Był czas, kiedy mieliśmy te sprzeczne koncepcje.
W wyjaśnieniach, jakie słyszałem mówiono, że nie chodzi w tym o to, że nie mają oni natury Buddy. Najpierw musimy przyjrzeć się temu, czym jest natura Buddy. Są to czynniki pozwalające stać się Buddą, i które przekształcają się w różne właściwości Buddy. Jest to sieć pozytywnej siły, co czasami tłumaczy się się jako „nagromadzenie zasługi” oraz sieć głębokiej świadomości, co czasami określa się się jako „nagromadzenie mądrości”. Każdy ma tę pozytywną siłę pochodzącą z pozytywnego działania, opartą na współczuciu i sposobie działania umysłu, ze zrozumieniem itd.
W przeciwieństwie do tej sieci pozytywnej siły jest to, co moglibyśmy nazwać „siecią negatywnego potencjału” wynikającego z negatywnych działań. Możemy pozbyć się całego negatywnego potencjału, ale cała kwestia dotyczy tego, czy w jakiś sposób możliwe jest pozbycie się całego tego pozytywnego potencjału, tak że nie jest się w stanie osiągnąć stanu buddy. O to w tym chodzi. Debata ta dotyczy więc tego, czy możemy utracić wiele z tego pozytywnego potencjału, ale zawsze coś pozostaje. O to właśnie chodzi w tej debacie.
Jest jeszcze inna debata na temat tego, czy jeśli osiągniemy wyzwolenie jako arhat, to czy jest to ślepa uliczka, czy też możemy później stać się Buddą? Kiedy mówi się, że ktoś nie może stać się Buddą, to wówczas uważa się zostanie arhatem za ślepą uliczką.
Ważne jest, aby badać coraz więcej komentarzy i wyjaśnień, co to właściwie oznacza. Można powiedzieć, że jakaś osoba jest skazana na ciągłe wyzwolenie i nie może stać się Buddą, jakby była jakimś biednym arhatem w raju i współczujemy jej, bo to takie nudne. Budda bardzo wyraźnie widział, że ludzie się różnią. Kiedy przyglądamy się życiu Buddy, widzimy, że wraz z grupą swoich mnichów udawał się do domów rozmaitych ludzi. Był zapraszany na obiad a ludzie podawali Buddzie i grupie jego mnichów dobry obiad, a następnie prosili Buddę, by po obiedzie udzielił jakichś nauk. Kiedy Budda wówczas nauczał, widząc umysłowość ludzi, którzy go zaprosili, nauczał stosownie do tego, co byli w stanie zrozumieć.
Dlatego w tak wielu tytułach sutr zawiera się również imię osoby, dla której sutra została wyłożona. Nie wszyscy byli na tym samym poziomie, nie wszyscy mieli to samo doświadczenie lub zrozumienie. Dlatego było wiele różnych wyjaśnień. To jest bardzo mądre.
Niewielu ludzi nawraca się z islamu na buddyzm
Wydaje się, że wielu ludzi przychodzi do buddyzmu z chrześcijaństwa lub judaizmu, ale nie tak wielu z islamu. Czy masz jakieś przemyślenia na ten temat?
Po pierwsze, w wielu społeczeństwach islamskich porzucenie islamu uważa się coś zupełnie najgorszego. W niektórych społeczeństwach taka osoba może zostać za to surowo ukarana. Dalajlama podkreśla znaczenie poprawnych informacji i zachęcał mnie do pomocy w rozpowszechnianiu przesłania harmonii między religiami. Skupiam się głównie na harmonii buddyjsko-muzułmańskiej i prowadziłem wykłady w kilku różnych miejscach w świecie islamskim. Kiedyś udzielałem wykładu w Kairze, w Egipcie i około 300 studentów przyszło z własnego wyboru na wykład o buddyzmie. Mówili, że są spragnieni informacji i chcą się czegoś dowiedzieć.
Jego Świątobliwość bardzo zachęcał mnie, bym udostępniał podstawowe nauki buddyjskie w głównych językach islamu. Nauki takie się obecnie dostępne w około sześciu językach islamu i wiele osób je czyta. Analizujemy różne języki na naszej stronie internetowej, by zobaczyć, które artykuły są najpopularniejsze. Na przykład w języku arabskim najpopularniejszy artykuł to „Jak radzić sobie z gniewem”. Jest to coś, z czego można czerpać korzyści bez konieczności stawania się buddystą. Buddyzm oferuje wiele pomocnych metod przezwyciężania gniewu oraz radzenia sobie z lękiem i tego rodzaju rzeczami. W Iranie, w języku perskim, najpopularniejszy artykuł dotyczy tego, jak medytować. Bardzo ich to interesuje. W Indonezji, gdzie obok populacji muzułmańskiej, istnieje duża populacja chińskich buddystów, bardzo interesują się artykułami na temat interakcji między tymi dwiema religiami.
W oczywisty sposób cieszy się to zainteresowaniem. Poza tym, okazuje się, że w Pakistanie jest wielu młodych ludzi, którzy mają naprawdę dość całej tej przemocy i terroru i uważają, że już tego wystarczy. Szukają czegoś, co zapewni im spokój ducha. Dopóki przedstawiamy metody buddyjskie w sposób, który nie próbuje kogokolwiek nawracać, jest to dopuszczalne. Nikt nie musi rezygnować z islamu czy chrześcijaństwa, ale buddyzm ma wiele do zaoferowania światu i właśnie to staramy się robić. To właśnie stara się osiągnąć Dalajlama w zakresie promowania uniwersalnych wartości, które są pomocne dla każdego.
Dopóki nie ograniczamy buddyzmu tylko do tych uniwersalnych wartości, co byłoby nie w porządku w stosunku do buddyzmu, to nie ma problemu. Mądrość Buddy, mądrość Tybetu, jest częścią światowego dziedzictwa i bardzo ważne jest, by je podtrzymywać i udostępniać najlepiej, jak się da. Wiele osób, w tym ja sam, angażuje się w te starania.
Pustka i konwencjonalne ja
Dziękuję za te nauki. Moi koledzy i ja podróżowaliśmy przez osiem godzin, by wziąć udział w tych naukach. Wspomniałeś, że istnieje jaźń a zwykle słyszymy o pustce wrodzonego istnienia, braku tożsamości „ja” itd. Czy możesz wyjaśnić te różnicę?
Z buddyjskiego punktu widzenia jaźń istnieje. Buddyzm nie mówi, że nie ma jaźni, lecz że jaźń jest czymś zależnym od ciała, umysłu, emocji itd. Wszystkie te rzeczy zmieniają się cały czas. Nie możemy powiedzieć, że jaźń to tylko ciało, czy tylko umysł, czy tylko emocje, czy intelekt, czy to czy tamto. Niemniej na tej podstawie możemy powiedzieć, że istnieje „ja”. Wszystkie te różne rzeczy, na których opiera się ja, przez cały czas się zmieniają. Nasz stan emocjonalny się zmienia, nasze ciała cały czas rosną. Jeśli przyjrzymy się ciału, każda komórka w ciele jest inna. Wszystko się zmienia. Od czasów, gdy byliśmy dzieckiem, nie pozostała w naszym ciele ani jedna komórka. Istnieje jaźń, ale zmienia się ona z chwili na chwilę i na kolejną chwilę, w zależności od ciała i umysłu. Ale nie ma czegoś takiego jak jaźń, która byłaby niezależna od ciała, umysłu, emocji itp., która nie zmienia się z chwili na chwilę, gdy ciało, umysł itp. zmieniają się z chwili na chwilę.
Czy to oznacza, że nie ma trwałości?
Nie ma początku ani końca, więc w tym sensie każda indywidualna jaźń jest wieczna, ale nie jest to coś, co się nie zmienia. Problem polega na tym, że słowo „rtag-pa” w języku tybetańskim, przetłumaczone jako „trwałe”, ma dwa znaczenia. Jedno znaczenie to wieczny i temu buddyzm mówi: tak. Nie ma żadnego początku ani końca, nawet jako Budda. Innym znaczeniem jest to, że coś nigdy się nie zmienia, ale jaźń zmienia się z chwili na chwilę. Chociaż ty jako dziecko i ty jako dorosły nadal jesteś sobą, nie możemy powiedzieć, że jako dorosły jesteś dokładnie taki sam jak dziecko. Zmieniłeś się. W tym sensie jaźń zmienia się z chwili na chwilę, ale jest wieczna, ponieważ trwa wiecznie. Zamieszanie to bierze się z tego, że słowo tybetańskie [wywodzące się] ze słowa sanskryckiego ma dwa znaczenia.
Hinduistyczny lub buddyjski wpływ na sufizm
Wspominałeś o sufizmie. Wydaje mi się, że podobieństw do buddyzmu jest w nim więcej. Jego relacje i powiązania z głównym nurtem islamu nie są łatwe, chociaż jest on bliski islamowi. Niektórzy z nich uważają, że mają koncepcję odradzania się. Czy myślisz, że istnieje jakiś historyczny związek, ponieważ mam mistrza sufizmu z tak zwanej północno-wschodniej Persji w Azji Środkowej? Islam był dość silny, kiedy dotarł na ten obszar. Czy w swoich badaniach znalazłeś jakieś historyczne powiązania?
Wydaje się, że nieco wyraźniejszy jest wpływ hinduizmu na sufizm, szczególnie w regionie Kaszmiru, gdzie łączyło się to, co afgańskie, pakistańskie i indyjskie. Wpływy te wiązały się jogą i podobnymi rzeczami. Są tam recytacje, śpiewy i powtarzanie fraz i imion, i można powiedzieć, że jest to jak recytowanie mantr, co można znaleźć również w hinduizmie. Chodzi o to, skąd pochodzą te wpływy, czy pochodzą z hinduizmu, czy z buddyzmu? Ślady wskazują nieco bardziej na hinduizm. Jednakże są też pewne rzeczy przypominające buddyzm, ale dotyczy to bardziej grobowców mistrzów sufi. Niektórzy mówią, że jest to rodzaj stupy. Wydaje się, że ich metody medytacyjne w większym stopniu wywodzą się z hinduizmu.
W sufizmie jest wiele bardzo interesujących rzeczy. Kiedy mówią o miłości, używają innego słowa na określenie miłości, które nie występuje w Koranie a jego konotacja wiąże się bardziej z „pięknem”. Jest to naturalna tęsknota i pragnienie za powrotem do połączenia się z Bogiem i pięknem Boga. Owo umiłowanie piękna jest wyrażane przez muzykę. Odgrywa ona centralną rolę w sufizmie, natomiast w buddyzmie tego nie ma. Są recytacje, śpiewy itp, ale nie są one pojazdem zbliżającym nas do Buddy.
Trzeba spojrzeć na różne aspekty sufizmu, które mogą być podobne. Jest tam medytacja i recytacja podobna do recytowania mantr, życie we wspólnocie razem z nauczycielem, ale wszystko to mamy również w hinduizmie. Trudno więc powiedzieć, ale Azja Środkowa z pewnością była tyglem, w którym te trzy kultury – buddyzm, hinduizm i islam – wchodziły ze sobą w interakcje.
Porównanie procesu umierania
Czy mógłbyś powiedzieć trochę o tym, co Koran mówi o tym, jak należy przygotować się na śmierć? Czy należy patrzeć w światło?
Nic mi o tym nie wiadomo, ale z pewnością nie jestem znawcą Koranu. Mogę sobie wyobrazić, że może być to po prostu pamiętanie o Bogu. Nie wiem, czy to, co faktycznie dzieje się podczas procesu umierania jest wyjaśnione tak szczegółowo, jak wyjaśnia się to w buddyzmie, w szczególności w naukach tantrycznych. Z niczym takim się nie spotkałem, ale nie oznacza to bynajmniej, że czegoś takiego nie ma. Znaczy to po prostu tyle, że ja czegoś takiego nie znam.
Zapytałem, ponieważ mieszkałem w Dubaju z wieloma uczniami, a jest to dość blisko bardzo ortodoksyjnej kultury islamskiej. Nie widziałem niczego w kobietach poza całkowitym oddaniem dla ojców i całkowitą gotowością do bycia przekazaną w ręce mężów. Od tamtego czasu, a nawet bardziej teraz, byli uczniowie i inni nauczyciele, którzy byli naprawdę tak oddani, ale jeśli chodziło o śmierć, nikt tego nie poruszał. To było tak jakby: „Rób naprawdę najlepsze, na co cię stać w życiu, a wtedy pójdziesz do raju. Ale nawet żeby się tam dostać, to naprawdę wielka sprawa i jak przygotować się do śmierci? Wychowałem się w rodzinie chrześcijańskiej i wydaje się, że nie ma tu odpowiednika pod względem tego, co buddyzm może zaoferować, jeśli chodzi o przygotowanie się na śmierć.
Buddyzm powiada, że przygotowując się na śmierć, najlepsze myśli, na jakich można się skupić to schronienie, kierunek, w którym chcemy podążać, bodhićitta, dążenie do oświecenia i życzenia, takie jak to, byśmy byli dalej mogli spotykać się z naukami, nauczycielami itp., i abyśmy dalej mogli podążać duchową ścieżką. Umieramy, myśląc o Buddzie lub naszym duchowym nauczycielu. Podobnie w islamie myślenie o Bogu, jako o głównej myśli przy umieraniu, byłoby w istocie całkiem podobne.
W islamie są bardzo szczegółowe nauki dotyczące tego, co dzieje się po śmierci. Prowadzony jest rejestr naszych pozytywnych i negatywnych uczynków i sprawdza się go po śmierci. Następnie udajemy się do pewnego rodzaju miejsca, w którym jesteśmy przetrzymywani, podobnego do tego, które ma nadejść albo strasznego, albo przyjemnego, aż do dnia sądu. Następnie wszyscy ponownie powstają z grobu, przed Bogiem, i wówczas następuje właściwy sąd ostateczny. Wtedy idziemy, albo do wiecznego nieba, albo do wiecznego piekła.
W islamie można by myśleć w takich kategoriach. Jeśli ktoś byłby dobrym muzułmaninem, kładłby duży nacisk na skruchę i proszenie Boga o przebaczenie wszelkich negatywnych uczynków, które się popełniło. Podobnie czyni się również w buddyzmie. Jeśli ktoś, na przykład, naruszył śluby bodhisattwy lub śluby tantryczne itd., to przed śmiercią chciałby je odnowić, tak by umrzeć ze świeżymi, oczyszczonymi ślubami. Coś takiego z pewnością istnieje. Jest podobna koncepcja żalu i oczyszczenie swego konta przed śmiercią. Myślę, że możemy znaleźć spore zbieżności między buddyzmem a islamem, jeśli ktoś szczerze praktykującym religię. Oczywiście większość ludzi tego nie robi, ale jeśli by tak było, to właśnie to byśmy robili.
Oczekujemy na to, co ma nadejść w przeciwieństwie do puszczenia czy też rozstania się z tym, co mamy. Jest też, oczywiście, męczeństwo i to jest jeszcze inna kwestia.
Dawanie sobie rady z gniewem i konfliktami lojalności
Pracuję jako nauczyciel w szkole w Oslo, w której około 60% uczniów to muzułmanie. Czy możesz mi powiedzieć coś o złości w zachowaniu, zwłaszcza chłopców w tej szkole? W świecie muzułmańskim toczy się wiele wojen i tutaj również jest dużo gniewu. Moja córka poszła z dziewczynami do meczetu i były tam okropne plotki i złe zachowanie. To ludzie, którzy nie mieszkają już w swoich ojczyznach, z dziećmi drugiego pokolenia, z Pakistanu, Afganistanu, a teraz także z Syrii. Co mam powiedzieć mojej córce? To naprawdę ciężka praca. Co myślisz o tej agresji i złości?
To oczywiście bardzo frustrujące dla każdego, kto pochodzi z tych części świata, widzieć, jak wiele cierpienia i rozlewu krwi ma miejsce, nawet jeśli jest to drugie pokolenie. To oczywiście zaburza równowagę młodych ludzi; nie potrafią jeszcze dobrze radzić sobie ze swoimi emocjami, więc wychodzą z nich, przejawiając się jako otwarte wybuchy gniewu. Jednym z problemów psychologicznych związanych z mniejszościami, czy są muzułmanie, czy innymi imigranci, jest kwestia lojalności. Z jednej strony kraj przyjmujący imigrantów oczekuje lojalności wobec swoich wartości a z drugiej strony mają własną kulturę i religię, wobec której również czują potrzebę lojalności.
Jest to bardzo podobne do problemu podzielonej lojalności u dzieci po rozwodzie. Mogą czuć, że są lojalne wobec matki, i że są nielojalne wobec ojca albo odwrotnie. Pytanie brzmi, jak znaleźć harmonię, która pozwoliłaby im być lojalnymi wobec obu. Na przykład, jeśli mówimy, że należy być lojalnym tylko wobec państwa, a nie wobec swej pierwotnej kultury i religii, to nieświadomie, z powodu owej presji na lojalność, stajemy się nieświadomie lojalni wobec negatywnych aspektów swej pierwotnej kultury. Przejawia się to w kategoriach agresji itd.
Z terapeutycznego punktu widzenia pomocne jest umożliwienie im uznania pozytywnych rzeczy, wobec których mogą być lojalni w ramach swojego środowiska kulturowego, a które pozwoliłyby na połączoną lojalność wobec obu bez konfliktu. Nie musi być to wyborem między tylko jednym albo tylko drugim. To jest coś, co naprawdę należałoby zbadać w społeczeństwie. W niektórych społeczeństwach europejskich kobietom nie wolno zasłaniać twarzy itp. Z ich punktu widzenia jest to okropne i naprawdę wywołuje to gniew.
W czym przeszkadza zasłanianie twarzy? Jeśli ich twarz jest całkowicie zakryta i są w sądzie, na przykład w Ameryce, jest to oczywiście jedyna sytuacja, w której muszą odsłonić twarz, no i oczywiście jeśli prowadzą samochód.
Powinniśmy zrozumieć, jakie wartości wyznawane przez ludzi z kultury, z której pochodzą, mogą harmonijnie wpasowywać się w społeczeństwo, nie stanowiąc problemu i nie tworząc konfliktów. Pomaga to rozwiązać tę agresję. Oczywiście dla dziecka może być to trudne do zrozumienia. Może mógłbyś zapytać swoją córkę, czy kiedy sama przeżywa ciężkie chwile, czy nie czuje się sfrustrowana i zła, i czy sama nie mówi ludziom złych rzeczy, których tak naprawdę nie życzy? Możesz pomóc jej zrozumieć, że gdy ludzie są wzburzeni, często mówią różne rzeczy, których tak naprawdę nie chcą powiedzieć. To czasami może pomóc, ale zależy to od tego ile dziecko ma lat.
Dziękuję wam wszystkim. Było dla mnie przyjemnością móc z wami o tym porozmawiać i mam nadzieję, że da wam to coś do myślenia.